Mistrz grozy w 1978 roku wydał powieść "Bastion". To studium świata zdziesiątkowanego przez broń biologiczną - supergrypę. Niektórzy czytelnicy uważają ją za proroczą i boją się, że koronawirus w prawdziwym świecie również doprowadzi do śmierci 99,4% populacji. Stephen King postanowił sprostować teorie spiskowe internautów.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
"U mistrza powieści grozy mamy motyw broni biologicznej. Wybuchowi epidemii nie towarzyszy żadna detonacja bomb. Ot, wszystko zaczyna się od niewinnego przeziębienia, aż tu nagle ludzkość staje się gatunkiem zagrożonym wyginięciem" napisała Zuzanna Tomaszewicz w artykule z listą książek o zarazie.
"Nie, koronawirus NIE jest jak z 'Bastionu'. Nie jest nawet w przybliżeniu tak poważny. Przeżywalność jest też o wiele większa. Zachowajcie spokój i stosujcie się do rozsądnych zaleceń" – napisał 8 marca na Twitterze.
Pomimo tłumaczeń autora, teoria spiskowa o "Bastionie" rozwijała się w sieci. Stephen King zareagował raz jeszcze na posty spanikowanych czytelników. Wszak w jego książce wirus zwany Kapitanem Tripsem zabija niemal całą ludzką populację, a o jego utworzenie podejrzewany jest rząd.
"Tak to działa. Bądźcie ostrożni" – napisał King. Udostępnił też fragment powieści w postaci audiobooka. W rozdziale opisane jest zachowanie ludzi, którzy nie są świadomi istnienia wirusa. Zamiast siedzieć w domach, żyją, spotykają się i pracują jak zwykle. "Pamiętajcie jednak, że COVID-19 nie jest tak śmiertelny jak supergrypa" – napisał King.
Między wierszami możemy jednak wyczytać apel o to, by działać racjonalnie, minimalizować ryzyko zakażenia i rozprzestrzeniania się wirusa pozostając w mieszkaniach. A jeśli już jesteśmy na zewnątrz, to słuchajmy porady pisarza i "zachowujmy odpowiednią odległość".