Już niedługo w polskich aptekach może zabraknąć wielu leków. Hindusi i Chińczycy wstrzymali produkcję substancji czynnych, co oznacza poważne problemy na rynku. Trzeba przygotować się na "czarny scenariusz".
O sprawie informuje "Dziennik Gazeta Prawna". W produktach sprzedawanych w Unii Europejskiej 26 proc. substancji czynnych pochodzi z Indii. Drugim, jeszcze większym dostawcą są Chiny. Ale ich moce produkcyjne są obecnie ograniczone z powodu epidemii koronawirusa. Indie wstrzymały produkcję w fabrykach farmaceutycznych do 14 kwietnia. Ten okres pewnie jeszcze zostanie wydłużony.
Jakich leków może zabraknąć w Polsce?
Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, wskazał, że hinduskie surowce są powszechnie używane i w produkcji paracetamolu, i ibuprofenu, które są zażywane przez miliony Polaków.
– Pozyskujemy też z Indii surowce do produkcji antybiotyków, które mogą ratować życie. Na przykład sól erytromycyny (do leczenia zakażeń dróg oddechowych, zakażeń skóry, układu moczowego i przy zakażeniach pooperacyjnych), acyklowir (na półpasiec i opryszczkę) − wyliczał Tomków.
Na tym jednak nie koniec. – Dalej: amoksycyklina i doksycyklina które mogą ratować życie w przypadku infekcji dróg oddechowych, neomycyna stosowana przy zakażeniach ran oraz ryfampicyna na gruźlicę – kontynuował wiceszef Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Barbara Misiewicz-Jagielak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego nie ukrywała, że producenci leków szykują się na czarny scenariusz. Część producentów leków poinformowała już niektóre placówki ochrony zdrowia, głównie jednoimienne szpitale zakaźne, że zaleca się oszczędne gospodarowanie wskazanymi produktami leczniczymi.