
"Kierunek: Noc" udało się nakręcić niedługo przed wybuchem pandemii koronawirusa. Dzięki temu pierwszy sezon serialu produkcji belgijskiej, ale z polskim rodowodem, można oglądać od 1 maja na Netflixie. O jej kulisach mówi pomysłodawca projektu i producent wykonawczy - Tomek Bagiński.
Wracając pustym metrem do domu, przypomniał mi się początek „Starości aksolotla”. Pod kątem emocjonalnym, wydaje mi się najciekawszy. Apokalipsa u Jacka Dukaja nie jest schematyczna, ona występuje natychmiast. Nagle dowiadujemy się, że świat się kończy i nagle mamy 12 godzin, by się z tym światem pożegnać.
Nie jest tajemnicą, że lubię dobrze wykonane kino gatunkowe. Takich tytułów jest ciągle za mało. Tutaj miałem okazję nie tylko uczestniczyć przy produkcji, ale mieć wpływ na to, jak taka historia wygląda. Tak było też przy "Wiedźminie".
Bardzo wiele zależy od odbioru serialu przez widzów. Wydaje nam się, że ma szansę się spodobać. I zależnie od tego, jak będzie zaakceptowany, mamy różne plany z nim związane. Wiadomo, że jak historia chwyci, to będzie można ją rozwinąć w bardziej ryzykownych kierunkach.
