Bettina Wulff, żona byłego niemieckiego prezydenta, pozywa nie tylko Google'a, ale i znanego niemieckiego prezentera Guntera Jaucha oraz kilkudziesięciu blogerów. Chodzi o rozpowszechnianie plotki, że była kiedyś ekskluzywną call girl.
Krążąca od ponad roku plotka głosi, że żona byłego prezydenta Niemiec Christiana Wulffa, który odszedł w atmosferze skandalu, w przeszłości była "call gril". Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Bettina Wulff zaprzecza wszystkiemu w swojej autobiografii, która ma się ukazać we wtorek.
"Nigdy nie byłam dziewczyną do towarzystwa. To absolutne brednie" – 39-letnia Bettina Wulff napisała w rozdziale "Plotki". W książce przyznaje również, że mimo silnego charakteru przez tę plotkę często płakała i dlatego tez podjęła decyzję o skierowaniu sprawy do sądu.
Gdy w wyszukiwarce wpisze się frazę "Bettina Wulff", automatycznie dorzuca ona określenia takie jak "dziewczyna do towarzystwa". Koncern twierdzi, że algorytm, który dopisuje słowa, tworzony jest automatycznie na podstawie zapytań użytkowników. Rzecznik niemieckiej części Google'a podkreślił, że koncern zostawia decyzję sądowi, ale zaznaczył, iż w kilku podobnych sprawach pozwy były oddalane. CZYTAJ WIĘCEJ
"Gazeta Wyborcza"
Oprócz Google'a pozew skierowano również przeciwko popularnemu w Niemczech prezenterowi telewizyjny Gunterowi Jauchowi. W jednym z programów zapytał dziennikarza "Bilda" czy "w szufladzie nie trzyma gotowego artykułu o przeszłości byłej prezydentowej". Tłumaczył później, że nie chciał nikogo obrazić, a powoływał się jedynie na artykuł z "Berliner Zeitung".
Prawnicy byłej prezydentowej zażądali od niego i innych gazet, oraz kliku blogerów pisemnego zobowiązania, że tej plotki nie będą już rozpowszechniać. Jak donosi gazeta, mecenasi już wygrali kilka spraw o jej zniesławienie.
Według niemieckiego stowarzyszenia dziennikarzy pani Wulff tak naprawdę nie chodzi jednak o zniesławienie, tylko o PR związany z wydaniem autobiografii.