Prawo i Sprawiedliwość wciąż ma nadzieję, że wybory kopertowe odbędą się 10 maja. W tym celu politycy partii Jarosława Kaczyńskiego próbują "przekabacić" członków partii opozycyjnych – Kukiz'15 i Konfederacji. W zamian za zagłosowanie za wyborami, oferowane są im często wysokie stanowiska w ministerstwach – ujawnia "Polska Times".
Po posłach Porozumienia przyszedł czas na... parlamentarzystów opozycji. "Polska Times" ujawniła w poniedziałek kulisy "kuszenia" polityków spoza obozu władzy przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego. Kuszony był m.in. Stanisław Żuk z Kukiz'15, którego ostatnio odwiedził szef Gabinetu Politycznego Premiera Krzysztof Kubów.
Jak wyjawił Żuk, Kubow powiedział mu, że "dla dobra Polski" powinien zagłosować za wyborami pocztowymi. Gdy poseł Kukiz'15 odmówił, usłyszał: "Ale przecież w trakcie głosowania może pan wyjść do toalety, prawda?". "Polska Times" relacjonuje również, że kolega Żuka z partii usłyszał z kolei, że wystarczy, iż "dla dobra Polski" jego laptop zamoczy się podczas głosowania.
– Dzwonią ludzie związani ze wszystkimi frakcjami i przybudówkami Prawa i Sprawiedliwości. To akcja zakrojona na naprawdę szeroką skalę. Sieci zostały zarzucone bardzo szeroko – powiedział dziennikarzowi Kacprowi Rogacinowi anonimowy poseł Konfederacji. Wśród "agitujących" pojawiają się nazwiska Michała Dworczyka czy Roberta Telusa.
PiS walczy o wybory kopertowe
Posłowie otrzymają też propozycje nie do odrzucenia. "Polska Times" ujawnia, że Jarosław Sachajko z Kukiz'15 został zawieziony przez Andrzeja Goździkowskiego, prezesa zarządu Cedrob S.A, wprost do premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu zaproponował politykowi pracę na wysokim stanowisku w Ministerstwie Rolnictwa. Ten jednak odmówił.
Posłom Konfederacji i Kukiz'15 – ale nie liderom tych partii – zostają najczęściej proponowane właśnie stanowiska w ministerstwach, często teki wiceministrów. – Czego oczekujesz za zagłosowanie po naszej myśli? – usłyszał z kolei od polityka PiS jeden z posłów Kukiz'15.
– Zgłaszają się różne osoby, padają przeróżne propozycje. Posłowie Ruchu Narodowego słyszą m.in., że mogą w łatwy sposób pójść drogą Andruszkiewicza. Wystarczy, że "dla dobra Polski", zagłosują za wyborami korespondencyjnymi – dodał anonimowy poseł Konfederacji. Jak podkreśla "Polska Times", wszystko to "dla dobra Polski".