Michalik: Koledzy potraktowali Kidawę-Błońską jak ścierkę do podłogi. Stracili całą wiarygodność
Eliza Michalik
15 maja 2020, 11:06·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 maja 2020, 11:06
Ruch z Małgorzatą Kidawą-Błońska jest fatalny. Strategicznie i politycznie. Psychologicznie i po ludzku. Pozbawia Platformę Obywatelską resztek wiarygodności - a tym dobrem PO szafować nie powinna, bo ma go od dawna jak na lekarstwo.
Reklama.
Pokazuje też, że Platforma nie aż tak wiele różni się od PiS – ma lepszy garnitur, wykształcenie i bielszy uśmiech – ale z tyłu, za kulisami rządzą tacy sami ponurzy faceci, bez wyczucia, przywiązania do własnego słowa i jakiejkolwiek wizji. Moim zdaniem jesteśmy świadkami upadku PO, a ta kampania będzie jej gwoździem do trumny.
Mówię od razu: to nie będzie tekst o tym, czy Małgorzata Kidawa – Błońska jest dobrą czy złą kandydatką na urząd prezydenta. W tym momencie tego nie oceniam i to mnie nie obchodzi. Natomiast sposób obejścia się z jej kandydaturą i z nią, jako z człowiekiem, przez kierownictwo PO idealnie obnaża mechanizmy rządzące od lat tą partią i całą polską polityką, te same, które doprowadziły Polskę do zgniłego, niedemokratycznego punktu w jakim teraz jesteśmy i te same, za które tak zażarcie wielu z nas krytykuje PiS.
Niestety, jak widać, choroba braku wiarygodności, traktowania wyborców jak skrajnych idiotów i braku szacunku, dla siebie jako formacji, dla swoich ludzi i dla obywateli nie jest wyłącznie rakiem toczącym PiS, ale dotyczy także jej głównego konkurenta.
Po pierwsze, zastanówmy się przez chwilę, o czym świadczy zmiana kandydata na prezydenta na pięć minut przed północą (najwyraźniej nikt w PO nie słyszał, że nie zmienia się koni w trakcie wyścigu): o zerowej wiarygodności jej liderów.
Mam przypomnieć, co czołowi politycy PO mówili o Kidawie – Błońskiej jeszcze niedawno? Jak ją wychwalali? Że mądra, dama, zrównoważona, wykształcona, łączy, a nie dzieli, będzie prezydentem wszystkich Polaków i Polek. I co, dwa miesiące później to wszystko idzie do kosza? Bredzili w malignie? A może po prostu są kłamcami, którzy plotą, co im ślina na język przyniesie w zależności od okoliczności?
Nie można być dziewicą i prostytutką jednocześnie. Wiarygodność się ma, albo się nie ma. Dla mnie faceci, którzy typują kandydatkę na urząd prezydenta, wychwalając pod niebiosa jej przymioty, a dwa miesiące później ja wymieniają, wieszając na niej psy, są nic nie warci. I nie uwierzę im nigdy więcej. Mogą wystawić do wyborów Jezusa Chrystusa, a i tak na niego nie zagłosuję. Bo kto wie, czy za dwa miesiące, nie okaże się, że jednak w chwili podejmowania decyzji byli niepoczytalni i się nie pomylili?
Drodzy panowie: jeśli kampania kandydatki wam się nie podobała, trzeba było iść w ślady PiS: zachować się profesjonalnie, wyłożyć porządną kasę na kampanię i trochę popracować. Ale praca: konsekwentna i wytrwała jest wam obca, czyż nie?
Po drugie: Kidawę – Błońska potraktowano jak ścierkę do podłogi. Ja akurat jestem człowiekiem, który, jeśli widzi, że kogoś goni po lesie tłum z pochodniami, to nie pytając o co chodzi, otwiera drzwi domu i daje mu schronienie. Gardzę poniżaniem drugiego człowieka, znęcaniem się nad nim i wystawianiem go na pośmiewisko. A to właśnie uczyniono Kidawie. Sponiewierano ją i ośmieszono publicznie. Publicznie przeczołgano. I za co? Za to, że była sobą?
Kidawa jaka jest, każdy widzi – taka sama od lat. Spokojna, wyważona, niekonfliktowa. Z powodu tych cech trudno ją było atakować nawet PiS-owi. W dodatku w ocenie sytuacji miała rację: jako pierwsza powiedziała, że wybory, które planuje PiS są nielegalne, niekonstytucyjne. I jak się wkrótce okazało, miała 100 procent racji. Więc o co pretensje? Że nie jest szołmenką? O przepraszam, to kierownictwo PO nie wiedziało o tym wcześniej? Obudziło się wczoraj?
Jeśli tak, to dowodzi tylko krótkowzroczności i głupoty, braku umiejętności przewidywania i braku znajomości własnego elektoratu, a to dyskwalifikuje nie kandydatkę, ale szefostwo PO.
Beznadziejni są ci faceci z Platformy, napisałam w odpowiedzi na jeden z tweetów Anny Mierzyńskiej i podtrzymuję to twierdzenie: są beznadziejni. Tak po ludzku.
Polityka to polityka, powiecie – rządzi się własnymi prawami – nie ma tu miejsca na litość i szacunek do drugiego człowieka. A ja odpowiem z całą mocą: nieprawda! Nie zgadzam się! Protestuję po stokroć!
Jeśli ktoś jest w stanie nie dotrzymać słowa danego Kidawie i wyborcom pod głupim pretekstem, jest w stanie wszystko zrobić po tym samym głupim pretekstem, jeśli ktoś nie ma wstydu i honoru, nie ma go tak samo dziś, w sprawie wyborów prezydenckich, jak nie będzie miał go jutro, w każdej innej społecznie ważnej sprawie. Taki ktoś nie ma mojego zaufania i szacunku już nigdy. Nigdy w życiu.
Po trzecie, zmieniając kandydata PO gra w grę PiS. Bo to PiS zależy na tym, żeby zamiast o niekonstytucyjnych nadal wyborach , łamaniu prawa i Covid mówić o zmianie kandydata na prezydenta w PO. Poza tym, Po zmieni Kidawę przepraszam na kogo? Na Trzaskowskiego, narażając Warszawę na komisarza z PiS? Na Sikorskiego, na którego PiS ma tyle haków, że głowa mała? Na Tuska, który byłby może i najlepszym wyborem, gdyby nie fakt, że w zasadzie cała ta sytuacja z PiS to jego wina (nie zdymisjonował Kamińskiego, nie dopilnował postawienia Ziobry przed Trybunałem Stanu?), a ponadto chyba niezbyt mu się chce?
Podobnie jak wszyscy, obserwuję co się wydarzy, ale zgodnie z zasadą nie jedzenia owoców z zatrutego drzewa mówię Wam jedno: ludziom, którzy mają gdzieś własne słowo, zmieniają konie w trakcie wyścigu, nie szanują sami siebie, własnych polityków, kandydatów ani wyborów, nie można ufać. Bo nikt mi nie zagwarantuje, że to co dziś mówią, o czymkolwiek, nie okaże się jutro kłamstwem i fanaberią. A takim ludziom się nie wierzy i nie zawiera z nimi dealów. Nigdy przenigdy i aż do końca świata.