Tomasz Lis przekonywał dlaczego sytuacja na polskim rynku tygodników opinii jest wręcz krytyczna.
Tomasz Lis przekonywał dlaczego sytuacja na polskim rynku tygodników opinii jest wręcz krytyczna. Fot. Rafał Malko / Agencja Gazeta

– To coś na kształt wielkiej stypy na Titanicu (…) Spora część ludzi z mediów w prywatnych rozmowach przyznaje, że zdają sobie sprawę, iż ten biznes się kończy – tak Tomasz Lis na konferencji Purple Day skwitował sytuację na polskim rynku prasy tygodników. Dziennikarz wyjaśniał dlaczego sytuacja jest wręcz krytyczna.

REKLAMA
Tomasz Lis trafnie zauważył, że trzy czołowe tygodniki na rynku prasy w Polsce tj. "Newsweek", "Polityka" i "Uważam Rze" sprzedają się łącznie w liczbie około 400 tys. egzemplarzy. Krótkie przeliczenie pokazuje, że około 90 proc. Polaków w ogóle nie czuje potrzeby sięgania po tytuły publicystyczno-informacyjne - informuje serwis Wirtualnemedia.pl

Zobacz: Duże spadki sprzedaży gazet. "Fakt", "Super Express", "Wyborcza" i "Rzeczpospolita" z najgorszymi wynikami od lat
Dla porównania dziennikarz podał przykład Niemiec, gdzie pojedyncze tytuły sprzedają się na poziomie 600 tys.. Drugi przykład - choć odległy - równie drastyczny.

Tymczasem w 100-milionowej Japonii dziennik „Asahi Shimbun” notuje sprzedaż na poziomie 9 mln egz., a w Niemczech czy Szwecji prasę codzienną kupuje cztery-pięć razy więcej osób niż w Polsce, uwzględniając różnice w liczby ludności w tych krajach. CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: wirtualnemedia.pl

Według Tomasza Lisa to zniechęcenie wynika z tego, że w gazetach jest za dużo ciętych polemik i dyskusji pomiędzy publicystami, którzy toczą je na łamach swoim gazet.

Można odnieść wrażenie, że u nas dziennikarzom wydaje się, iż stanowią epicentrum rzeczywistości i centralny punkt debaty publicznej, dlatego tyle miejsca poświęcają na łamach innym dziennikarzach, a spory te są momentami wybitnie brutalne CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: wirtualnemedia.pl
Nie bez znaczenia jest także brak porozumienia pomiędzy wydawcami, którzy powinni według Lisa spotkać się i "zawrzeć dżentelmeńskie porozumienie". Miałoby ono dotyczyć solidarnego podniesienia cen.

Oczywiście to jest moja prywatna opinia, a nie jakiekolwiek oficjalne stanowisko, ale pewna forma porozumienia wydaje mi się niezbędna. Tylko czy jest ono możliwe, gdy toczy się ostra rywalizacja między tytułami i w sytuacji wielkiej podejrzliwości między poszczególnymi firmami? Niby każdy mógłby chcieć porozumienia, ale być może każdy by się bał, że zostanie wykiwany i za zmianę zapłaci sam? CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: wirtualnemedia.pl

Tomasz Lis wyjaśniał, że nie byłaby to zmowa cenowa, ponieważ z nią mamy do czynienia już teraz.

Wszyscy wydawcy boją się ponieść cenę swoich tygodników, choć prywatnie większość z nich mówi, że nie jest racjonalna CZYTAJ WIĘCEJ


źródło: wirtualnemedia.pl

źródło: Wirtualnemedia.pl