Socjolog Marcin Palade, jak przed każdymi wyborami, zaczął przedstawiać na Twitterze swoje prognozy preferencji wyborczych. Jedna z nich dotyczy województwa podkarpackiego i jeszcze 10 maja wskazywała, że Andrzej Duda mógłby liczyć tu na 69 proc. poparcia. Dziś to "jedynie" 61 proc. Bez dwóch zdań wciąż nie ma tu sobie równych. Ale czy na Podkarpaciu coś się zmienia? W 2015 roku urzędujący prezydent zdobył tu aż 71 proc. głosów.
Ostatnia prognoza preferencji prezydenckich Marcina Palade wywołała żywą dyskusję. "Czyli mniej niż w wyborach do Sejmu? Trochę mi się nie chce wierzyć" – dziwi się jeden z internautów. W 2019 roku cały PiS zdobył na Podkarpaciu ponad 66 proc. głosów.
Tymczasem według prognozy socjologa z 31 maja, na Andrzeja Dudę postawiłoby tu "jedynie" 61,1 proc. wyborców. To i tak dużo, najwięcej spośród wszystkich województw. Rafał Trzaskowski na Podkarpaciu może liczyć tylko na niewiele więcej niż 13 proc.
Ale prognozy preferencji wyborczych Marcina Palade pokazują tendencję spadkową. 10 maja Andrzej Duda miał 69,3 proc. – wtedy kandydatką opozycji była jeszcze Małgorzata Kidawa-Błońska i w prognozie znalazła się na ostatnim miejscu. 24 maja obecny prezydent miał już 62,5 proc. Na drugie miejsce od razu wskoczył wtedy Rafał Trzaskowski.
Co więcej, porównując do II tury wyborów prezydenckich w 2015 roku, gdy Andrzej Duda zdobył tu 71.39 proc. głosów, widać ją jeszcze bardziej.
Poparcie dla Dudy mniejsze
W sieci już pojawiły się opinie, że poparcie dla Dudy w bastionie PiS spadło o ponad 10 proc. "61 proc. to dużo, ale nie na Podkarpaciu" – zauważył ktoś z komentujących.
Obecny prezydent wciąż nie ma tu sobie równych, ale co się dzieje, że prognozy są słabsze od rzeczywistych wyników sprzed 5 lat?
Mateusz Głód, redaktor naczelny portalu Krosno City zastrzega, że nie zna żadnych badań na ten temat, jego portal nie przeprowadzał też żadnych sondaży. Poza tym Podkarpacie jest dużym regionem, nie wszędzie ludzie głosują tak samo, choć i tak – jako województwo – wrzucani są do jednego worka.
Ale z jego obserwacji w Krośnie wynika jedno.
– Osobiście uważam, że poparcie dla Andrzeja Dudy jest znacząco mniejsze niż w poprzednich wyborach prezydenckich. Szczególnie u młodych – przyznaje w rozmowie z naTemat. Nie jest zaskoczony prognozami.
Uważa, że nie bez znaczenia mógł być szum związany z wyborami. – Forma, naciski, ustawy, afera z Pocztą Polską. Myślę, że to wywołało brak zaufania i większą niechęć do partii rządzącej w Krośnie. Rząd zamiast skrupulatniej zajmować się problemem COVID-19 oraz problemami przedsiębiorców, zajmował się wyborami, które miały być przeprowadzone w maju. To było bardzo negowane przez mieszkańców Krosna. Wskazywano, że wybory w tym momencie nie są najważniejsze – mówi.
Co się nie podoba na Podkarpaciu
Gdy rząd forsował wybory 10 maja, mniej więcej w tamtym czasie w Jaśle odbyło się kilka protestów przeciwko władzy PiS. – Ludzie powoli zaczynają otwierać oczy – mówiła nam na początku maja Jolanta Jachym, ich organizatorka. Na pierwszy protest przyszły cztery osoby, na kolejny już około 30.
– Każda jedna osoba na takim proteście jest ważna. I nawet jeśli przyjdzie jedna, dwie osoby więcej, to jest szansa, że może coś się zmieni. Że ktoś coś zauważy. Na przykład to, że wszystko nie jest rozdawane za darmo. A przedsiębiorcy muszą dziś zwalniać ludzi – komentowała.
Powody ewentualnego spadku poparcia Dudy i PiS mogą, zdaniem Mateusza Głoda, mieć związek z pandemią, a właściwie z tym, jak rząd potraktował przedsiębiorców. – Podkarpacie jest inaczej nauczone życia niż Śląsk, czy Warszawa, gdzie są większe pieniądze. Tutaj inaczej mieszkańcy patrzą na sytuację – mówi.
– Pandemia i ograniczenia wprowadzone przez rząd wpłynęły nie tylko na przedsiębiorców, ale też na pracowników. Jedni stracili pracę, inni zarabiają mniej, bo zmniejszono im wynagrodzenia. Szary człowiek dalej wydaje w sklepie te same pieniądze, a wynagrodzenia są niższe – zauważa.
Jako przykład podaje firmę spod Jasła. Dostała dofinansowanie od rządu, ale i tak musiała obniżyć pracownikom pensje. – Nie przedłużono współpracy z pracownikami, którym kończyły się umowy o pracę. Ci na umowach na czas nieokreślony mają mniej godzin. Dotyczy to głównie ludzi młodzi, w sile wieku.
Chaos, afery, piosenka Kazika
Oczywiście nie ma sondaży, które potwierdzałyby spadek poparcia dla Andrzeja Dudy w tym regionie, czy PiS w ogóle. Opieramy się wyłącznie na prognozie, porównaniach i opiniach. Tu kolejna – według niej w starciu z Rafałem Trzaskowski Andrzej Duda uzyskałby w drugiej turze 65,5 proc.
– Jeśli spada jego poparcia na Podkarpaciu, to prawdopodobnie dlatego, że spada wszędzie w Polsce. Być może miała na to wpływ sytuacja ekonomiczna związana z epidemią, która nie podoba się przedsiębiorcom, ale również pracownikom. Pamiętajmy też, że jako przedsiębiorcy traktowani są wszyscy, którzy w zasadzie zmuszani są do przejścia na samozatrudnienie – zauważa Dariusz Bobak, pracownik NGO, działacz Obywateli RP.
– Ludzie widzą też, że PiS spadł cały impet PR-wy. Afera z piosenką Kazika tak naprawdę pokazała, jak ta partia rządzi. Do ludzi chyba to trochę dociera – dodaje.
Anna Grad-Mizgała z Przemyśla też zauważa dziś pewną różnicę. Jeszcze niedawno sama jeździła po Podkarpaciu, uświadamiała ludzi w kwestii praworządności. – Przez pierwszą kadencję PiS ludzie oficjalnie nie narzekali. Jeśli ktoś kogoś nie znał, to się nie wypowiadał. Obserwuję, że ludzie przestali bać się mówić publicznie, że coś im się nie podoba. Teraz obcy sobie ludzie zaczynają narzekać na całą sytuację i na rząd – mówi naTemat.
Czyli na co? – Na chaos. Na wszystkie afery z maseczkami, przyłbicami. Na to, że służba zdrowia jest niedofinansowana. To naprawdę bardzo ludzi ruszyło.
– Podkarpacie równa się PiS, ale głównie w przypadku osób starszych, które w ciągu ostatnich miesięcy zostały zamknięte w domach i słuchały przekazów mediów publicznych. Młodzi bardziej koncentrują się dziś na Konfederacji i na Krzysztofie Bosaku. Bardziej odpowiada im ich sposób prowadzenia polityki niż PO, a już na pewno nie PiS – mówi Mateusz Głód.
Czy posłuchaliby Rafała Trzaskowskiego? – Myślę, że może 40 proc. Wśród ludzi starszych na pewno nie. Wśród osób w wieku 19-40 lat osobiście zauważam, że bardziej przemawiają do nich wypowiedzi Konfederacji – odpowiada dziennikarz.
Według prognozy Marcina Palade Krzysztof Bosak znalazłby się na Podkarpaciu na trzecim miejscu, z wynikiem 8,7 proc. Potem jest Władysław Kosiniak-Kamysz (8,2 proc.) i Szymon Hołownia (5,8 proc.). "Hołownia niedoszacowany. Jego kampania jest tam mocno widoczna, ludzie o nim mówią" – zwraca uwagę jeden z internautów.
Widać same plakaty Dudy
Jak piszą niektórzy, dziś na razie widać tu jedynie plakaty Andrzeja Dudy, w niewielkim stopniu Władysława Kosiniaka-Kamysza i zero pozostałych kandydatów.
Zwrócił na to uwagę m.in. dziennikarz Igor Sokołowski.
Jego wpis wywołał sporą dyskusję. "Potwierdzam, że elektorat PiS (no, przynajmniej w Krośnie) odpływa do Bosaka i Hołowni" – ktoś odpisał.
Nie brakuje też odniesień do opozycji, której przy każdych wyborach zarzuca się zaniedbanie tego regionu.
A poseł Marek Rząsa mówił, że do ich biur poselskich zgłaszają się ludzie, chcą włączyć się w kampanię Rafała Trzaskowskiego.
"Dzwonią, piszą maile i pytają, kiedy mogą się włączyć. Oni już są naszym wolontariuszami. To też jest nasz komitet honorowy" – powiedział.
Kiedy Trzaskowski przyjedzie na Podkarpacie
Czy dobrze byłoby zatem, gdyby Rafał Trzaskowski przyjechał na Podkarpacie?
Dariusz Bobak zastrzega, że uważa wybory za nielegalne, nie powinny odbywać się w tym trybie. Ale jeśli kampania ruszy już oficjalnie? – Na Podkarpaciu jest Rzeszów i cała reszta, od której Rzeszów odstaje. W Rzeszowie Rafał Trzaskowski znalazłby "dobrą" publiczność, ale nie wiem, czy dobrym pomysłem byłoby teraz odwiedzanie przez niego mniejszych miejscowości. Problemem jest czas. Dziś trzeba wybierać, gdzie jechać. A tu za bardzo może kojarzyć się z wielkomiejskością i odrealnieniem od tzw. zwykłego człowieka – uważa.
Portal Rzeszów-News.pl zapytał posłów KO o ewentualny przyjazd Trzaskowskiego. Lider podkarpackiej Platformy Zdzisław Gawlik powiedział, że Trzaskowski na pewno tu będzie, ale niekoniecznie w Rzeszowie.
– Rafał Trzaskowski na Podkarpaciu będzie sięgał do korzeni. Jego pradziadek urodzony jest na ziemi pilzneńskiej. Pan Rafał pamięta o swojej historii. Jest szansa, że będziemy mieli prezydenta, którego korzenie sięgają Podkarpacia – taką przedstawił wizję.
"Podkarpaccy politycy PO wyciągnęli mapę, z której wynika, że Andrzej Duda w ciągu ostatnich pięciu lat na Podkarpaciu nie był w Krośnie, Jaśle, Sanoku, czy w Bieszczadach, a jak się już pojawiał w regionie, to w zamkniętym gronie kolegów partyjnych". Czytaj więcej