
Twórca kultowej serii "Sensacje XX wieku" Bogusław Wołoszański wraca do telewizji. Nie do końca jest to jednak triumfalny powrót z tarczą. Krzewić historię wraca nie do TVP, a w niszowym Polsat Play. Czy uda mu się zachęcić męską widownię tego kanału, by oprócz zainteresowania pięknymi kobietami i szybkimi samochodami, nieco czasu poświęcili także na poznanie "Skarbów III Rzeszy"?
REKLAMA
Najważniejsze jest jednak to, że Bogusław Wołoszański w ogóle do telewizji wraca. Najbardziej znany popularyzator polskiej historii najnowszej z ekranu zniknął w 2005 roku. Studio przy Woronicza musiał opuścić na fali trwających wówczas w TVP rozliczeń z przeszłością, a w jego życiorysie dopatrzono się epizodu współpracy z PRL-owską bezpieką. Wielu kolegów i fanów popularnego redaktora podkreślało, że twórcy, którzy z Telewizją Polską współpracują od lat 70-tych nie mogli uniknąć kontaktu z SB. Ówczesne szefostwo telewizji sprawiło jednak, że gwiazda Wołoszańskiego mocno zblakła.
Zniszczona legenda
Błyszczał już na początku kariery, a w roku 1985 został korespondentem polskich mediów w Londynie. Doświadczenie, zdobyte na Wyspach, wykorzystał potem jako szef redakcji publicystyki międzynarodowej. Potem czas spędzony w Wielkiej Brytanii miał jednak stać się jego przekleństwem. Właśnie wtedy miał bowiem szpiegować Polonię brytyjską.
Błyszczał już na początku kariery, a w roku 1985 został korespondentem polskich mediów w Londynie. Doświadczenie, zdobyte na Wyspach, wykorzystał potem jako szef redakcji publicystyki międzynarodowej. Potem czas spędzony w Wielkiej Brytanii miał jednak stać się jego przekleństwem. Właśnie wtedy miał bowiem szpiegować Polonię brytyjską.
Przez całą karierę nieprzerwanie tworzył jednak kolejne odcinki "Sensacji XX wieku" - programu kultowego dla każdego, kto był na tyle duży, by oglądać telewizję na początku lat 90-tych. - Pamiętam, jak rozwijał ten gatunek produkcji. Takiej pierwszej w Polsce "docudrama". Zaczynał od prostych form z komentarzem, a później robił scenki, nagrywać je w miejscach autentycznych. I to wszystko robione na przestrzeni kilkunastu lat pokazuje, jak zmieniał się gatunek reportażu historycznego. A on nadał mu bardzo dobrą formę dramaturgiczną i narracyjną - ocenia prof. Maciej Mrozowski, medioznawca SWPS.
Ekspert dodaje, że dla pokolenia jego syna, czyli dzisiejszych 30-latków, to osoba, która wzbudziła niezwykle ważne zainteresowanie historią. W ten sposób udowadniając, że telewizja naprawdę potrafi nieść wartość edukacyjną. Zdaniem prof. Mrozowskiego, Wołoszańskiego w TVP wykończyła jednak rosnąca komercjalizacja i afera z niejasną przeszłością. - Sam padł ofiarą historii - ocenia medioznawca.
Polsat Play to dla Wołoszańskiego zawodowa degradacja?
Po odejściu Wołoszańskiego z TVP najwierniejsi fani serii mogli ją śledzić na antenie Radia ZET, ale to nie było już to samo. Dziś zamieszanie wokół jego osoby przycichło już na tyle, by producenci telewizyjni byli skłonni zaryzykować zainwestowanie w jego wciąż niezwykle popularną i rozpoznawalną twarz. Ale czy forma proponowana przez Bogusława Wołoszańskiego ma jeszcze szansę na sukces? - Nie wiem, czy ten gatunek wystarczy. Gdy ogląda się dzisiaj kanały historyczne, to z jednej strony widzimy powrót do rzetelnej dokumentalistyki, a z drugiej strony twórcy idą zupełnie inną drogą - podkreśla ekspert. Czyli bardziej komercyjną.
Po odejściu Wołoszańskiego z TVP najwierniejsi fani serii mogli ją śledzić na antenie Radia ZET, ale to nie było już to samo. Dziś zamieszanie wokół jego osoby przycichło już na tyle, by producenci telewizyjni byli skłonni zaryzykować zainwestowanie w jego wciąż niezwykle popularną i rozpoznawalną twarz. Ale czy forma proponowana przez Bogusława Wołoszańskiego ma jeszcze szansę na sukces? - Nie wiem, czy ten gatunek wystarczy. Gdy ogląda się dzisiaj kanały historyczne, to z jednej strony widzimy powrót do rzetelnej dokumentalistyki, a z drugiej strony twórcy idą zupełnie inną drogą - podkreśla ekspert. Czyli bardziej komercyjną.
Przyznaje jednak, że dla dawnej gwiazdy TVP program na antenie niszowego Polsat Play to swego rodzaju zawodowa degradacja. - Z pewnością nie będzie mógł tam robić poważnych programów, bo widownia tego kanału tego nie chce. Myślę jednak, że to próba powrotu. Tak, jak Robert Kubica wracając do gry startuje w mniejszych rajdach, tak i Bogusław Wołoszański w Polsat Play robi trening do czegoś poważniejszego - podsumowuje medioznawca.
