Od soboty w mediach i internecie wrze po wymierzonych w społeczność LGBT słowach Jacka Żalka, Andrzeja Dudy i Przemysława Czarnka. Do słów tego ostatniego prezydent postanowił nawiązać na Twitterze. Niestety dość nieudolnie – internauci wyrzucają mu hipokryzję i przypominają Konstytucję. To nie wszystko: prezydent postanowił również odpowiedzieć na Twitterze... zagranicznym redakcjom w kwestii swojej wypowiedzi na wiecu w Brzegu.
Prawo i Sprawiedliwość kontynuuje swój bezpardonowy atak na społeczność osób LGBT+. Po wypowiedziach posła Porozumienia Jacka Żalka i prezydenta Andrzeja Dudy głos w sobotę zabrał również były wojewoda lubelski, a obecnie poseł i członek sztabu kandydata PiS na prezydenta, Przemysław Czarnek.
– Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją – stwierdził w TVP Info Czarnek.
Teraz do słów Czarnka nawiązał na Twitterze Andrzej Duda, któremu samemu mocno dostało się za jego oburzającego słowa: "Próbuje nam się wmówić, że to ludzie, a to ideologia". "Wszyscy jesteśmy równi i każdemu należy się poszanowanie dla jego godności. To wartości konstytucyjne. Tak samo jak małżeństwo, jako związek kobiety i mężczyzny oraz rodzina, wraz z prawem rodziców do wychowania dzieci wg własnych przekonań" – napisał na Twitterze prezydent.
Internauci nie dali się jednak zbić z tropu. W komentarzach ponownie runęła krytyka, powtarzał się również epitet "hipokryta". "Czego Wy nie powiecie, żeby wygrać wybory" – stwierdził jeden z użytkowników Twittera pod adresem PiS. "Przepraszam, ale zaraz nie wytrzymam" – dodał ktoś inny.
"Pana słowa były skandaliczne, wykluczające, niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Niech pan się teraz nie kryje za Konsytutucją, bo art. 32 mówi wyraźnie, że wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze. Zamiast nienawiści – miłość i odpowiedzialność i Karta Każdej Rodziny" – napisała pod tweetem prezydenta aktywistka Magda Dropek, nawiązując do podpisania przez Dudę kontrowersyjnej Karty Rodziny.
Duda kontra Reuters i "New York Times"
To nie wszystko. Słowa Andrzeja Dudy z Brzegu przebiły się również do zagranicznych mediów – w krytycznym tonie. Jego słowa cytowały m.in. "New York Times", "Associated Press", "Financial Times", "The Guardian" czy Reuters. "Prezydent Andrzej Duda jest sojusznikiem rządzącej nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), która odrzuca promowanie praw lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transpłciowych (LGBT) jako zagraniczny nacisk podważający tradycyjne wartości Polski" – czytamy na stronie Reutersa.
Prezydent postanowił odpowiedzieć redakcjom. Na Twitterze ukazała się seria angielskojęzycznych tweetów, w których Duda oznaczył wszystkie wymienione wyżej dzienniki i agencje. "Moje słowa zostały znowu – w ramach brudnej politycznej walki – wyciągnięte z kontekstu. Naprawdę wierzę w różnorodność i równość" – napisał prezydent w pierwszym z nich.
"Jednak przekonania żadnej mniejszości nie mogą być narzucane większości pod fałszywymi pozorami tolerancji. Współcześnie Prawda stała się małą, przerażoną istotą, która chowa się przed znacznie silniejszą Poprawnością" – ciągnął Duda.
Prezydent stwierdził, że "wierzy w świat, w której prawdy, jak MeToo, mogą mieć swoje bezpieczne platformy". "[Platformy], na których możemy mówić, co myślimy, gdzie nasze słowa nie są przekręcane. Wierzę w tolerancję na wszelkie poglądy, dlatego proszę o nierozpowszechnianie fake newsów" – zakończył serię tweetów Duda, zwracając się bezpośrednio do zagranicznych redakcji.