W stolicy Portugalii i całej aglomeracji obawiają się drugiej fali zakażeń. Właśnie tam premier Portugalii zapowiedział ponowne wprowadzenie niektórych obostrzeń. O godz. 20:00 mają być zamknięte sklepy i punkty usługowe, obowiązuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych. A także zakaz zgromadzeń powyżej 10 osób. Od zniesienia obostrzeń w maju zanotowano duży skok zakażeń wśród młodych ludzi.
W ogólnoświatowych statystykach zakażeń koronawirusem Portugalia plasuje się bardzo blisko Polski. W serwisie Worldometers Info znajduje się na 34. pozycji, Polska na 37. Do 23 czerwca zanotowano tam 39 737 przypadków koronawirusa i 1540 zgonów. W Polsce – 32 527 przypadków i 1375 zgonów. Patrząc na dzienne statystyki, sytuacja również zdaje się wyglądać podobnie. Nie widać wyraźnych spadków, liczba zachorowań waha się na poziomie 300-400.
Portugalia znalazła się też na czarnej liście czeskiego rządu. Podobnie jak Śląsk i Szwecja została uznana za region wysokiego ryzyka i jej obywatele nie mogą – bez przyczyny typu praca/rodzina – swobodnie przekraczać czeskiej granicy. Choć w kwietniu chwalono ją za to, jak radzi sobie z pandemią. I nie powtórzył się u niej taki scenariusz jak w Hiszpanii.
Nowe obostrzenia w Lizbonie
Podobnie jak w Polsce, Portugalia już w maju zniosła wiele obostrzeń. Natychmiast zapełniły się m.in. plaże.
Jednak od wtorku ponownie przywrócono część obostrzeń w 5 miastach lizbońskiej aglomeracji, w których jest najwięcej zakażeń. "Władze mają obawy w związku z setkami nowych przypadków, które pojawiają się każdego dnia" – piszą media.
Zwracają uwagę, że w ostatnich tygodniach w całym kraju był wzrost zachorowań, z czego nawet 70-80 proc. zachorowań właśnie w stołecznym regionie. I choć w ostatnich dniach jest nieco lepiej, władze nie chcą dopuścić, by sytuacja wymknęła się spod kontroli.
"Region ten od dawna jest centrum pandemii koronawirusa w kraju. Notowana jest tam największa liczba nowych zakażeń. W poniedziałek z 259 nowych infekcji aż 63 proc. przypadło na stołeczną aglomerację" – pisze Euroactiv.pl.
Chodzi o 15 lokalizacji w miastach: Lizbona, Sintra, Odivelas, Loures i Amadora. Zgodnie z zapowiedzią premiera Antonio Costy, wszystkie sklepy i lokale usługowe mogą być tam czynne tylko do godziny 20.00. Z wyjątkiem restauracji, ale te po godzinie 20.00 nie mogą sprzedawać alkoholu. Zakaz obejmuje również stacje benzynowe. W miejscach objętych nowymi restrykcjami wprowadzono też zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Wszystko przez poluzowanie obostrzeń, które – jak podaje Reuters – doprowadziły do wysypu "nielegalnych imprez". Agencja powołuje się na dane portugalskiego Ministerstwa Zdrowia twierdzi, że od poluzowania obostrzeń dotyczących zgromadzeń, wśród osób w wieku 10-30 lat nastąpił wzrost zakażeń COVID-10 o ok. 90 proc.
"Życie nocne w Lizbonie i wokół stolicy znów będzie objęte godziną policyjną" – czytamy. W czasie weekendu policja wzięła pod lupę kilka miejsc. Teoretycznie zgromadzenia ludzi nie powinny przekraczać 20 osób. Na jednej z plażowych imprez było około tysiąca uczestników.
– Nie możemy pozwolić, by nieodpowiedzialność paru osób zburzyła nasze wysiłki i poświęcenie całego portugalskiego narodu – powiedział premier António Costa na konferencji prasowej. Zapowiedział zwiększone patrole policji.