
Po co dziennikarzowi szukać kontaktów, zbierać informacje i tropić w pocie czoła afery? Przecież można je samemu wywoływać i cieszyć się popularnością. CZYTAJ WIĘCEJ
Sam zainteresowany postanowił bronić swoich działań, umieszczając pod tekstem w naTemat obszerny komentarz. Miter odpowiedział na oskarżenia, podkreślając, że jego zdaniem to Harłukowicz działa z niskich pobudek.
Szukał sensacji, tak jak np podczas autoryzacji wmawiał mi, że P. przyleciał do mnie awionetką do Wrocławia, szukał moich kontaktów z córką posłanki Kempy.
Miter twierdzi też, że kwestia autentyczności notatki dotyczącej Amber Gold wcale nie jest jeszcze przesądzona.
Informowałem P., że muszę ją zweryfikować, to on ja ujawnił. Prokuratura bada, czy była ona fałszywa, i to ona ocenić ma, a nie redaktor z "Gazety Wyborczej", któremu kilkoma tekstami zalazłem za skórę.
Od początku
Paweł Miter ma 27 lat i pochodzi z Wrocławia. – Bardzo chciał zostać dziennikarzem. Ale nie takim zwykłym. Nikomu nieznanym. Chciał pracować nad wielkimi projektami – powiedział "Gazecie Wrocławskiej" anonimowo jeden z jego znajomych.
O Miterze po raz pierwszy zrobiło się głośno w marcu 2011 roku, kiedy "Rzeczpospolita" opisała historię jego kontaktów z TVP. W listopadzie 2010 roku młody dziennikarz z fałszywego konta pocztowego, podając się za osobę z otoczenia prezydenta, wysłał e-mail do ówczesnego prezesa TVP Włodzimierza Ławniczaka. Sugerował w nim, że warto byłoby przygotować program polityczny dla młodzieży, i że dobrym kandydatem do jego poprowadzenia jest właśnie Paweł Miter.
Gdyby nie była to prowokacja, to miałbym zarzuty prokuratorskie! A ich nie mam do dziś.
Taką wersję zdarzeń potwierdza w swoim tekście nawet Harłukowicz, wspominając, że śledztwo przeciwko Miterowi, jakie prowadziła prokuratora w związku z prowokacją w TVP, zostało umorzone w sierpniu 2011 roku.
Jacek Harłukowicz napisał ostatnio w "Gazecie Wyborczej", że "w 2011 roku Miter zgłosił się do Prokuratury Rejonowej Wrocław-Krzyki Zachód, gdzie złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Arabski rzekomo miał wywierać wpływ na szefa Krajowej Rady Prokuratorów Edwarda Zalewskiego w sprawie jak najszybszego zakończenia śledztwa dotyczącego tzw. afery hazardowej". Harłukowicz twierdzi, że prokuratora wkrótce umorzyła śledztwo. Żadnej sensacji nie było.
Po raz kolejny o Miterze zrobiło się głośno, gdy przekazał Marcinowi P. notatkę ABW dotyczącą Amber Gold. Jej autentyczność została jednak szybko zakwestionowana.
Czytaj: Gowin chce odwołania prezesa gdańskiego sądu. Czy "GPC" przekroczyła granice prowokacji dziennikarskiej?
Osoba Pawła Mitera wzbudza wiele kontrowersji. Jego działania często balansują na granicy prawa, a czasem nawet je przekraczają. Dziennikarz miesięcznika "Press" dotarł do informacji, z których wynika, że Miter już wcześniej podszywał się pod inne osoby, licząc na osiągnięcie w ten sposób sporych korzyści majątkowych. W swoim tekście autor podawał też w wątpliwość wiarygodność prowokatora. W podobnym tonie wypowiadał się wspominany już Jacek Harłukowicz, sugerując, że historia pobicia Mitera przez nieznanych sprawców, rzekomo w odwecie za jego działania, również została zmyślona.
Miter przekonywał wtedy naszych wrocławskich dziennikarzy, że zgłosił sprawę pobicia na policję. Ale w komisariacie, o którym wspominał, po zgłoszeniu o pobiciu nie było śladu. Zawiadomienie wpłynęło kilka godzin później, już po spotkaniu pobitego z dziennikarzem “Gazety” i po zwróceniu Miterowi przez dziennikarza uwagi, że policja o żadnym pobiciu nic nie wie.”
Niespójności w przedstawianych mediom przez Mitera relacjach dostrzegła też Dorota Wellman, kiedy rozmawiała z nim o powodach, dla których ostatecznie nie dostał on obiecanych przez TVP w 2011 roku pieniędzy. Z kolei Marcin Rybak z "Gazety Wrocławskiej" ustalił, że Miter miesza się nawet w zeznaniach dotyczących własnego wykształcenia.
Pytany o wykształcenie Paweł Miter podał do protokołu: średnie. Przyznał, że jest bezrobotnym, nigdzie nie pracuje i utrzymuje się z oszczędności i pomocy rodziny. Po dwóch miesiącach - na przesłuchaniu 7 maja 2010 - w rubryce wykształcenie podał: licencjat. CZYTAJ WIĘCEJ
Z drugiej strony nie brakuje dziennikarzy, którzy wierzą w jego idealistyczne i szczere pobudki.