Donald Tusk tuż przed ciszą wyborczą zaapelował o mobilizację i zachęcenie do niej innych. Niby nie napisał wprost, o co chodzi, ale zapewne wszyscy odbiorą to jednoznacznie – o głos na Trzaskowskiego i przeciwko monopolowi władzy PiS. Tusk powrócił przy tym do swojego słynnego stwierdzenia o bolszewikach.
Zapewne było to odniesienie to słynnych słów o "współczesnych bolszewikach" wypowiedzianych w 2018 roku. – Józef Piłsudski i Lech Wałęsa mieli o wiele trudniejszą sytuację niż my dzisiaj. Ale dali radę. Dlaczego wy nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików? – stwierdził Tusk w Łodzi podczas Igrzysk Wolności. Te kontrowersyjne słowa były szeroko komentowane, oczywiście miano bolszewików błyskawicznie przypisano politykom Prawa i Sprawiedliwości.
"Kiedy powiedziałem, że Polacy dziś też mogą pokonać współczesnych bolszewików, wszyscy uznali, że to było o PiS. Nawet PiS tak pomyślał. A to było o bolszewikach, o nikim innym" – sprecyzował Tusk na Twitterze wobec zarzutów, że tak naprawdę chodziło mu o polityków PiS.