Jan Maria Tomaszewski, doradca zarządu TVP, a prywatnie kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, zabrał głos ws. szokujących doniesień na temat syna Kurskiego. – To może być polityczny atak na Jacka Kurskiego, by wyrzucić go z TVP – stwierdził w rozmowie z "Super Expressem".
Przypomnijmy, we wtorkowej "Gazecie Wyborczej" ukazał się materiał, w którym padają oskarżenia wobec Zdzisława Antoniego Kurskiego. 20-letnia obecnie Magdalena Nowakowska, córka znajomych Kurskich, twierdzi w tekście, że 29-letni dziś syn byłego prezesa TVP w wykorzystywał ją seksualnie, gdy była dzieckiem. Sprawa była dwukrotnie umarzana przez prokuraturę.
Do sprawy odniósł się Jan Maria Tomaszewski. – Ojciec rzekomej ofiary był u mnie w telewizji i szukał wsparcia. Powiedział, że sprawy nie będzie, jeśli dostanie jakąś posadę w Lotosie – powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Zauważył też, że jego zdaniem informacje w "Wyborczej" mogą mieć związek z nadchodzącym wyborem prezesa zarządu TVP, którym według doniesień ma zostać Kurski. – Widać, że jest sporo osób, które chciałyby utrącić jego nazwisko przed piątkiem (dzień wyboru – przyp.red.) – dodał Tomaszewski.
Jednoznacznie stwierdził, co sądzi o doniesieniach "Wyborczej". – Ja nie wierzę, że ta cała sprawa z synem Jacka Kurskiego miała miejsce. To jakieś szaleństwo, bzdury totalne. Jadą po Jacku jak po łysej kobyle. To oburzające! – zaznaczył w wypowiedzi cytowanej przez "Super Express".
Wcześniej pojawiły się oświadczenia Jacka Kurskiego i jego syna. Obaj twierdzą, że doniesienia "Gazety Wyborczej" są kłamstwem, a stać ma za nimi wicenaczelny pisma, brat byłego prezesa TVP – Jarosław Kurski. Oskarżany o molestowanie mężczyzna dodał, że zamierza złożyć pozew przeciwko autorom tekstu.
Wieczorem we wtorek do sprawy odniosła się gdańska Prokuratura Okręgowa. W wydanym oświadczeniu pada stwierdzenie, że artykuł "Wyborczej" jest "nierzetelny i oparty na manipulacjach".
Komunikat prasowy
prok. Grażyna Wawryniuk
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku informuje, że zamieszczony we wtorkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” tekst pt. „Koszmar Magdy w leśniczówce” jest nierzetelny i oparty na manipulacjach.
Opisane w nim drastyczne zdarzenia nie były przedmiotem umorzonego śledztwa prokuratury, ponieważ bohaterka publikacji nie wspomniała o nich ani w trakcie postępowania, ani w skierowanym do sądu zażaleniu na umorzenie śledztwa. Na decyzję o umorzeniu miały wpływ przede wszystkim opinie biegłych, a nie jakiekolwiek ingerencje ze strony któregokolwiek z dwóch Prokuratorów Generalnych, którzy pełnili urząd, gdy było prowadzone śledztwo. Czytaj więcej