Uniwersytet Johna Hopkinsa w Baltimore poinformował, że w ciągu ostatniej doby w Stanach Zjednoczonych zmarły 1592 osoby zakażone koronawirusem. To nie jest dobowy rekord, ale tak źle nie było od połowy maja.
Sytuacja epidemiologiczna w USA od kilku tygodni ponownie ulega pogorszeniu. We wtorek 28 lipca odnotowano najwięcej zgonów od ponad dwóch miesięcy. W całym kraju zmarły 1592 osoby, u których stwierdzono koronawirusa. Najwięcej przypadków śmiertelnych (186) pojawiło się na Florydzie. Tego dnia w całym kraju potwierdzono 60 tys. zakażeń.
Łącznie w USA od początku pandemii zmarło już 149 tys. zarażonych. Koronawirusa wykryto już u 4,3 mln osób. Najwięcej zakażeń odnotowano w Kalifornii i na Florydzie, odpowiednio – 470 tys. i 441 tys.
University of Washington w Seattle opublikował niepokojącą prognozę. Wynika z niej, że do końca października na COVID-19 w Stanach Zjednoczonych umrze ok. 220 tys. osób.
Wcześniej główny epidemiolog kraju Anthony Fauci ostrzegał kilkukrotnie, że niedługo dzienna liczba nowych zakażeń może przekroczyć 100 tys.