Przez ten film zabijają się na Bliskim Wschodzie. Przerażona aktorka: Nie miałam pojęcia w czym gramy
Michał Mańkowski
17 września 2012, 20:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 września 2012, 20:12
Przez kontrowersyjny film o Mahomecie, który nakręcono w USA zagrzmiał Bliski Wschód. Anna Gurji, gruzińska aktorka, która zagrała w nim jedną z ról przekonuje, że nie miała zielonego pojęcia, iż taki będzie efekt końcowy produkcji. – Nikt nigdy nie wspomniał o religii, ani tym bardziej o Mahomecie przez cały czas nagrań – broni się w liście opublikowanym na stronie Neil'a Gaimana.
Reklama.
Film, o którym mowa to amatorska produkcja pt. "Innocence of Muslims". Niskobudżetowy film, który dyskredytuje Mahometa jako wysłannika Boga i przedstawia go w dwuznacznych sytuacjach oburzył świat Islamu. Oburzył do tego stopnia, że wyznawcy tej religii zaczęli szturmować amerykańskie placówki dyplomatyczne.
W atakach życie stracił już m.in. ambasador USA w Libii. Głos zabrał nawet duchowo-polityczny przywódca Iranu, który wzywa amerykański rząd do ukarania autorów filmu o proroku. Konflikt przybiera na sile z każdym dniem.
Nie wiedziała w czym gra
Autorzy to jedno, aktorzy drugie – w końcu to oni pokazali w filmie swoje twarze. Głos w całej sprawie zabrała teraz Anna Gurji, gruzińska aktorka, które zagrała jedną z ról w "Innocence of Muslims". Choć jak sama pisze w otwartym liście przez cały czas nagrań była przekonana, że bierze udział w "Desert Warrior" – filmie o walkach plemiennych spowodowanych nadciągającym nad ziemię meteorytem.
Po premierze (na którą nie została zaproszona) okazało się jednak, że film zdubbingowano bez zgody aktorów, a finalną wersją zmontowano tak sprytnie, że zamiast wspomnianego "Desert Warrior" powstał anty-islamski film.
To miał być dramat przygodowy
Zaczęło się w zeszłoroczne wakacje, gdy aktorka zarejestrowała się na stronie dla amatorskich aktorów. Przeszła szybki casting i dostała rolę Hillary – młodej dziewczyny sprzedanej przez rodziców przywódcy plemienia – tak się jej przynajmniej wydawało. Dwudziestojednoletnia Anna Gurji wspomina, że atmosfera na nagraniach była bardzo przyjacielska i – jak pisze – wszyscy aktorzy byli przekonani, że robią niskobudżetowy fikcyjny dramat przygodowy.
W liście wyjaśnia, że w filmie, który nagrywali motywem przewodnim była kometa zmierzająca ku ziemi. Walczyły o nią plemiona starożytnego Egiptu, które wierzyły, że jej posiadanie zapewni im ponad naturalne moce.
Trudno się dziwić, że teraz aktorka obawia się o swoje życie. Mimo to zapewnia, że nie ma zamiaru się ukrywać. Woli rozpowszechniać tę wersję dotyczącą powstania filmu.
Podczas mojej obecności na planie zdjęciowym nikt ani razu nie wspomniał o Mahomecie, ani o religii. Jestem stuprocentowo pewna, że nikt z obsady nie wiedział jaki jest prawdziwy plan dla "Desert Warrior". CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: journal.neilgaiman.com
Byłam wstrząśnięta i rozbita, gdy zobaczyłam co tak naprawdę się stało. To straszne, gdy widzę jak nasze twarze zostały bez naszej wiedzy użyte do stworzenia czegoś tak okropnego. To straszne, że przez to giną ludzie. To straszne słyszeć, że ludzie winią nas za to, że jedynie wykonywaliśmy swoją pracę będąc przekonani, że kręcimy coś zupełnie innego. CZYTAJ WIĘCEJ