
Artykuł o libacji na skwerku bije rekordy popularności
Wiekopomny artykuł zebrał do dziś niemal 500 komentarzy, ciągle jest czytany (po tylu latach musi mieć miliony wyświetleń) i przywoływany przez internautów. Jest taką nostalgiczną przystanią dla starych internetowych wyjadaczy oraz kopalnią zgryźliwych i dowcipnych komentarzy. Wciąż dopisywane nowe.Ludzie do dziś zastanawiają się też, kto mógł wpaść na pomysł publikacji tak krótkiej depeszy o dosłownie niczym. My już wiemy.
Trudne początki dziennikarstwa internetowego w Polsce
– Portal "Gazety Wrocławskiej" był wtedy jeszcze nowy, miał krótką historię bytności w sieci. Wtedy na dobre ruszyły serwisy regionalne w Polska Presse. Wiele procesów redakcyjnych jak np. dyżury internetowe dopiero się wykształcało. Teraz to rzecz naturalna, dekadę temu internet, także umiejętności redaktorów były zupełnie inne – mówi naTemat Paweł Nowacki, ówczesny koordynator ds. rozwoju serwisów regionalnych.A tak powstała memiczna depesza
Wrocławski "Super Express" dotarł do autorki sławetnego artykułu. Martyna Jurkiewicz była wtedy 22-letnią, początkująca dziennikarką. Opisała, jak dokładnie wyglądały kulisy tego wydarzenia.– Nie – odparł policjant.
– A może jednak, cokolwiek?
– NIE, NIE, NIE.
– To jaką mieliście ostatnią interwencję?