
Afera goni aferę - tak wygląda reprezentacja za czasów Franciszka Smudy. Trudno znaleźć piłkarza nie umoczonego w nie, dosłownie i w przenośni. Trochę szkoda ich niezwykłego zdrowia. Najgorzej jak imprezować zaczną piłkarze z obcymi korzeniami. Nie będą mieli się jak bronić, bo mało który mówi po polsku.
REKLAMA
Polscy piłkarze to prawdziwi twardziele. Może brakuje im talentu, ale na pewno nie zdrowia. Przykłady? Pierwszy z brzegu, to Marcin Wasilewski. Po tym co wchodząca gwiazda belgijskiego futbolu, Axel Witsel, zrobił mu z nogą, wydawało się, że nasz obrońca nie tylko nie wróci na boisko. Wydawało się, że nie wróci w ogóle do pełni sprawności. Doznał otwartego złamania nogi. Wszystko zdarzyło się na jesieni 2009 roku.
Popularny "Wasyl" postanowił wszystkich zaskoczyć. Po ośmiomiesięcznej przerwie wrócił na plan gry i w maju 2010 roku pojawił się na boisku w barwach Anderlechtu w meczu przeciwko Sint-Truidense V.V. Polak pracował z całych sił na treningach, by wrócić do dawnej dyspozycji. Dziś strzela bramki dla "Fiołków" w lidze i występuje w kadrze. Ma dużą szansę na powołanie na Euro 2012, nawet na grę w pierwszym składzie. Jeśli zagra w czerwcowym turnieju i Polakom uda się zajść daleko, będzie on z naszych piłkarzy, największym z wygranych.
Łukasz Piszczek też otrzymał od niebios niesamowity dar. Jest nie tylko najszybszym obrońcą w niemieckiej Bundeslidze, ale być może nawet najszybszym piłkarzem na świecie. Spokojnie mógłby konkurować z Cristiano Ronaldo.
Znany fizjolog Jan Chmura w wywiadze dla "Przeglądu Sportowego" twierdzi nawet, że Piszczek może być szybszy od rekordzisty świata na 100 m Usaina Bolta. Co prawda tylko na pierwszych 25 metrach i gdyby startował z wysokiego startu, a Bolt z bloków, ale i tak umiejętności szybkościowe naszego piłkarza robią wrażenie.
Zdaniem Chmury Piszczek na 30 pierwszych metrach uzyskuje 3,88 sekundy. Gdyby więc znudziła mu się piłka nożna i nie chciał grać na Euro (wciąż ciążą na nim grzechy korupcyjne z przeszłosci) - to zapraszamy na Halowe Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce w marcu w Turcji. 60 metrów jak w sam raz, Bolt miałby wreszcie godnego rywala.
Sławomir Pieszko to także piłkarski "pędziwiatr". Jednak nie to wyróżnia pomocnika FC Koeln. Prócz 2 szybkich nóg, ma także cztery nerki. Dowiedział się o tym w wieku 11 lat i żyje mu się z tym nadmiarem organów całkiem normalnie. Peszko odzieczył to po mamie, która ma o jedną nerkę mniej od niego. Musi zapewne częściej chodzić do toalety.
Tym bardziej gdy spożywa piwo lub inny alkohol, a nie jest mu to obce. Raz już zostal wyrzucony z reprezentacji Polski za aferę alkoholową, która miała miejsce na jesieni 2010 roku. Peszko i Maciej Iwański po spotkaniu reprezentacji Polski z Australią w Krakowie złamali regulamin robiąc sobie dwuosobową zakrapianą imprezę.
Peszko o czwartej nad ranem z trudem wyszedł z pokoju kolegi i natknął się na kierownika reprezentacji Konrada Paśniewskiego i trenera Jacka Zielińskiego. Byłemu Lechicie udało się po wielu miesiącach wybłagać u Smudy powrót do kadry, Iwański już raczej w niej nie zagra.
Peszko o czwartej nad ranem z trudem wyszedł z pokoju kolegi i natknął się na kierownika reprezentacji Konrada Paśniewskiego i trenera Jacka Zielińskiego. Byłemu Lechicie udało się po wielu miesiącach wybłagać u Smudy powrót do kadry, Iwański już raczej w niej nie zagra.
Podobnego typu afery zdominowały okres panowania Franciszka Smudy w roli selekcjonera. Wciąż trudno o nich zapomnieć, bo większość z ich uczestników nie zagra pewnie na Euro. Dlatego tylko bardzo dobry wynik na mistrzostwach sprawi, że kibice nie zapamiętają Franza jako tego, który nie radził sobie z rozbrykanymi piłkarzami.
Wśród polskich piłkarzy, którzy zabalowali tak, że drzwi do kadry mają zamknięte, są dwaj gracze w wciąż wysokiej formie. Chodzi oczywiście o Artura Boruca i Michała Żewłakowa, którzy myśleli, że podczas podróży samolotem ze sparingu reprezentacji Polski można się kulturalnie napić wina. Nie można. Przynajmniej nie za czasów Dyzmy, o przepraszam, Smudy.
To była znów jesień 2010, jak widać dośc alkoholowa. Powrót ze zgrupowania w Ameryce Północnej obaj piłkarze zapamiętaja z pewnością do końca życia. Pili trunki z małych butelek, co doprowadziło trenera do szewskiej pasji. Od tej pory nie otrzymali już powołania na następne mecze biało-czerwonych.Do dziś trwa debata czy Smuda powinien im wybaczyć, czy nie.
Niektórzy nasi piłkarze potrafią się jednak bawić bez alkoholu. I potrafią być równocześnie "na czasie". Dariusz Dudka i Adrian Mierzejewski po jednej z akcji bramkowych naszej kadry cieszyli się w oryginalny sposób. Odegrali układ choreograficzny z piosenki Michela Telo "Ai se eu te pego". Poszło im lepiej niż Ronaldo i Marcelo?
W europejskim środowisku piłkarskim nie śmieją się z nas z powodu afer alkoholowych, ani imprez piłkarzy. Piłkarze piją wszędzie i będą pić. Taki ich urok. Jednak nie w każdej reprezentacji większość prawdopodobnej podstawowej jedenastki na Mistrzostwa Europy prawie nie mówi po polsku. Z tego powodu szydzą z nas nawet Rosjanie, nasi grupowi rywale na Euro 2012
Trener Smuda nigdy nie grzeszył konsekwencją. Jak obejmował kadrę, zapewniał, że "żadne farbowane lisy" w niej nie zagrają. Miał na myśli piłkarzy z obcymi korzeniami, którzy wybrali naszą reprezentację, tylko dlatego, że nie mieli szans na grę w innej. Jednak patrząc na dzisiejszą naszą drużynę narodową przygotowującą się na mecz z Portugalia, można stwierdzić, że zmienił zdanie.
Z Portugalczykami zagra 2 piłkarzy, którzy lepiej mówią po francusku niż po polsku : Damien Perquis z FC Sochaux i Ludovic Obraniak z Girondins Bordeaux. Po niemiecku zaś lepiej mówią: Sebastian Boenisch z Werderu Brema, Eugen Polanski z FSV Mainz oraz Adam Matuszczyk z Fortuny Duesseldorf. Szczególnie kontrowersyjna jest obecnośc w kadrze Polanskiego, który jeszcze pare lat temu w prasie niemieckiej zarzekał się, że nigdy nie zagra dla Polski.