"Rzeczpospolita" dotarła do zarzutów i głównych tez aktu oskarżenia przeciwko byłym policjantom, jaki po czterech latach śledztwa przygotował Małopolski Wydział Prokuratury Krajowej. Chodzi o tzw. aferę podkarpacką. Na ławie oskarżonych zasiądzie m.in. były policjant Daniel Ś., który dziś jest "gwiazdą" filmu Partyka Vegi.
Skala korupcji, jej formy i czas trwania "układu" są porażające. Wszyscy oskarżeni, w tym Daniel Ś., mają zarzuty sprowadzające się do tworzenia tzw. parasola ochronnego, przez co bracia R. mogli latami prowadzić seksbiznes, w tym dla VIP-ów i polityków. Oskarżonym grozi do dziesięciu lat więzienia.
Jak podaje "Rzeczpospolita", policjant Daniel Ś. miał u sutenerów największe "chody". W ich hotelu w Świlczy miał dostać do dyspozycji dwupoziomowy "biały apartament". Funkcjonariusz zdradzał tajemnice służbowe. Miał też przyjąć od braci co najmniej 40 korzyści majątkowych, a jedną z łapówek było podobno pięć sztuk urządzeń do... wypieku naleśników. Korzystanie z "białego apartamentu" Daniel Ś. załatwił swojemu szefowi Krzysztofowi B.
Przypomnijmy, że istnienie patologii ujawnił w 2012 r. bokser Dawid Kostecki, a dopiero w lutym 2016 r. przerwał ją nalot ABW. Najpierw wpadł Daniel Ś., później kolejni policjanci. Ś. nie przekonał śledczych, że bywanie w agencjach było częścią jego policyjnej pracy.
Wbrew pogłoskom Daniel Ś. nie został tzw. małym świadkiem koronnym. Odszedł z pracy w policji, a dziś jest "gwiazdą" filmu Partyka Vegi, który lada moment wchodzi do kin.
Film Vegi o aferze podkarpackiej
"Pętla", nowy film Patryka Vegi, ma – jak wyjawił reżyser w rozmowie z "Rzeczpospolitą" – ukazać "genezę, przebieg i konsekwencje" tzw. afery podkarpackiej.
Mimo że domniemanych sekstaśm z polskimi VIP-ami, które miały zostać nagrane w agencjach towarzyskich na Podkarpaciu, nie znaleziono, reżyser twierdzi, że jest w posiadaniu "ogromnej ilości niepublikowanych materiałów audio-video, na których ludzie uprawiają seks". Vega zapowiadał, że jego film może wstrząsnąć światem polityki.