Spór w Zjednoczonej Prawicy doprowadził do końca koalicji na prawicy. To oznacza, że Prawo i Sprawiedliwość musi zmierzyć się ze stworzeniem rządu mniejszościowego. W historii III RP mieliśmy już kilka przykładów takiego sprawowania władzy. Nie wszystkie z nich okazały się udane.
Rząd mniejszościowy powstaje wtedy, gdy dana partia rządząca nie ma poparcia większości deputowanych w parlamencie (w polskim systemie politycznym 231 posłów). Dzieje się tak zazwyczaj w wyniku niepowodzenia rozmów koalicyjnych pomiędzy partiami, związanymi z rozbieżnymi poglądami politycznymi lub w wyniku rozpadu istniejącej koalicji.
Trzeba zaznaczyć, że nie jest to zbyt sprawny sposób sprawowania władzy, ponieważ partia rządząca może być łatwo blokowana przez większość parlamentarną. Rząd w takim modelu sprowadzany jest do roli jedynie administratora, ponieważ nie jest w stanie przebić się przez proces legislacyjny ze swoimi ustawami, jeśli te odbiegają od linii politycznej innych partii w parlamencie.
W Polsce przykładem rządu mniejszościowego może być Rząd Jerzego Buzka w latach 2000-2001, Leszka Millera w latach 2003-2004, Marka Belki (2004-2005) lub Kazimierza Marcinkiewicza w latach 2005-2006.
Trudne zadanie dla PiS
Z takim zadaniem po raz kolejny zmierzyć się będzie musiało także Prawo i Sprawiedliwość. Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński już raz stał na czele rządu mniejszościowego po kryzysie koalicyjnym w 2007 roku. Nie skończyło się to zbyt dobrze dla PiS, bo w kolejnych wyborach straciło władzę na kolejne 8 lat.
Rozłam w Zjednoczonej Prawicy oznacza, że teraz Mateusz Morawiecki będzie w tym trudnym położeniu ze swoim rządem. Bez 18 posłów Porozumienia Jarosława Gowina i 17 Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry PiS będzie miał w Sejmie jedynie 200 posłów. Do sprawnego rządzenia brakuje mu więc 31 głosów.