To miało być wielkie piłkarskie święto. Nie dość, że derby, to jeszcze mecz dwóch wyróżniających się drużyn. Kto wie, czy Legia i Polonia nie są aktualnie dwoma najlepiej grającym drużynami w kraju. Kiedy ostatni raz była taka sytuacja? No właśnie, dość dawno temu. Ale święta nie będzie, zostało popsute. Legia postanowiła nie wpuścić kibiców Polonii na swój stadion.
Powód? Według klubu są nim możliwe zakłócenia spokoju przez kibiców gości. Trochę to dziwne. Pamiętam poprzednie derby przy Łazienkowskiej, które oglądałem z trybun. Owszem, na trybunach trwał wzajemny seans nienawiści, padały wulgarne okrzyki. Owszem, na sektorze polonistów dało się odczytać napis „j… Legię”. Tyle tylko, że nie przypominam sobie jakiejś większej zadymy. Jak już ktoś usiłował wbiec na boisko, albo zbliżyć się do wrogich kibiców, byli to legioniści. Interweniowała ochrona.
Wojewoda Kozłowski - człowiek, który ciągle grozi zamknięciem "Żylety"
To czysty pragmatyzm
Osoba blisko władz Polonii, prosi o anonimowość: - Jakbym nazwał decyzję Legii? Ona jest czysto pragmatyczna. Klub rzeczywiście boi się rozruchów, ale myśli sobie tak: ”Będzie tam dużo naszych kibiców. Jeśli zobaczą polonistów, mogą coś zrobić. Trochę pobroić. A jak kibiców rywala nie będzie, to już tak nie pobroją”. Dlatego tak postanowili. Argument, który podają, jest śmieszny.
Komentarz internauty na warszawa.sport.pl:
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że argumentacja Legii idealnie będzie pasować do powodu, z którego za tydzień wojewoda zamknie żyletę.
Ciekawe jest to, że wydanej przez klub decyzji nikt nie może zmienić. PZPN oraz spółka Ekstraklasa mogą jedynie nałożyć na Legię kary. Ale już wiadomo, że pierwszy z tych podmiotów tego nie zrobi. Mirosław Starczewski, zajmujący się w związku bezpieczeństwem obiektów, mówi, cytowany przez warszawa.sport.pl: „Sankcji nie będzie, bo zgodnie z uchwałą klub miał prawo postąpić tak, jak postąpił”.
W uchwale jest zapis o sytuacjach wyjątkowych, które mogą taką decyzję usprawiedliwić. Takich jak uprzednie poważne zakłócenia porządku przez kibiców gości. Zdaniem polonistów do niczego takiego nie doszło. Fragment oświadczenia Stowarzyszenia Kibiców Polonii: „Uniemożliwiono nam – kibicom – bez podania konstruktywnych argumentów obejrzenie meczu i udowodnienie po raz kolejny, żer Polonia, była jest i będzie”.
Weź słowo "kibice" w cudzysłów
Skontaktowałem się z jednym z kibiców Legii, stałym bywalcem „Żylety”. Też nie chce podawać swych danych. W rozmowie z naTemat mówi: – Wiesz, z jednej strony wolałbym, by oni na stadionie byli. Bo jest więcej emocji, coś tam się dzieje, sektor nie stoi pusty. Jest widowisko. Ale z drugiej strony po ich różnych akcjach z Królem czy Wojciechowskim kibiców Polonii prawie nikt w Polsce nie traktuje poważnie. Kibice mogliby się zjednoczyć, napisać wspólnie jakieś oświadczenie, zaapelować, ale prawda jest taka, że „kibiców” z Konwiktorskiej większość ma w nosie. Wziąłeś w cudzysłów tamto słowo „kibiców”? To też weź.
To, co spotkało Polonię, jest jednak szerszym problemem. W ostatnim czasie ekstraklasowy stadion, na którym toczy się mecz, a sektor gości świeci pustkami, to widok coraz częstszy. – Oczywiście sama ta decyzja to skandal. I jeszcze ten PZPN, który temu przyklaskuje. Ostatnio PZPN po cichu zmienił zasady wyjazdowe i teraz sektor można zamknąć ot tak, jednym pstryknięciem palcami – mówi kibic Legii, by chwilę później dodać: - Ale postawa polonistów to śmiech na sali. Zamiast walczyć, obrazili się i powiedzieli, że na mecz nie pójdą. Ten typ tak ma.
Fragment oświadczenia kibiców Polonii:
My Kibice Warszawskiej Polonii, z roku na rok coraz liczniej wspieraliśmy nasz klub podczas meczów derbowych (w zeszłym sezonie wykorzystaliśmy całkowitą pulę przeznaczonych dla nas biletów), co najwyraźniej nie jest po linii kłamliwej propagandy szerzonej przez środowisko kibiców zza miedzy. Kibice Polonii, podobnie jak Klub, nie zgadzają się z argumentami podanymi przez l, jakoby nasze pojawienie się na stadionie miejskim, (przypomnijmy zbudowanym z pieniędzy podatników, oddanym w dzierżawę grupie iti za przysłowiową „złotówkę"), może spowodować zakłócenie ładu i porządku imprezy masowej.
Nie dość, że zabraknie kibiców, to jeszcze przy Łazienkowskiej zabraknie reprezentujących Polonię VIP-ów. Między innymi właściciela klubu Ireneusza Króla. To gest solidarności z kibicami, bardzo ceniony przez to środowisko.
Tu dwa mecze, tutaj żadnej kary
Na Konwiktorskiej słyszy się też, że można było zagrać va banque. Powiedzieć: „Nie będzie kibiców? Proszę bardzo, tylko w takim razie piłkarze nie wyjdą na mecz. Co wy na to?”. Dominuje przekonanie, że wtedy Ekstraklasa nie miałaby wyjścia.
Podobnie jak przed poprzednimi derbami, kibice Polonii organizują marsz. Wyruszą o 17.30, przejdą ulicami Warszawy i wrócą w okolice obiektu. Wtedy było spokojnie, nie doszło do incydentów. Teraz ma być tak samo. Kibic Legii: - Rozróby nie będzie. Wiadome służby szczelnie ich otoczą i nie pozwolą na nic.
Pytam na koniec człowieka będącego blisko władz Polonii, czy w Warszawie wciąż są równi i równiejsi. Odpowiedź jest krótka. – Podam taki przykład. Nasz trener skrytykował w Krakowie sędziego, gdy ten popełnił ewidentny błąd. Dostał dwa mecze kary. Legia wydaje taką a nie inną decyzję. Dostaje karę od związku? Gdzie tam. Niech to będzie odpowiedź. A reszta niech będzie milczeniem.
Milczeniem, które w piątkowy wieczór zapanuje na sektorze przeznaczonym dla gości.