Problemy celebrytów i bogatych są zupełnie inne od tych, z którymi zmaga się przeciętny człowiek. I o ile dla nas narzekanie na "tydzień bez sushi" wydaje się kompletnym oderwaniem od ziemi, dla nich jest prawdziwym wyrzeczeniem.
Dla Michała Figurskiego niemałą tragedią po zwolnieniu z radia Eski okazał się słynny "tydzień bez sushi".
Figurski żali się również, że musieli z żoną zrezygnować z zagranicznych wakacji i pojechać do Zakopanego.
– Celebryta ma inne potrzeby niż zwykły człowiek, bo jest celebrytą – wyjaśnia socjolog SWPS dr Jacek Wasilewski. – Gwiazda musi błyszczeć, a wielokrotnie błyszczy przesadnie, obnosząc się strojami i luksusem. Potrzebny jest skandal, 7 samochodów. To, co dla nas jest ekstrawaganckie dla nich stanowi minimum statusu i utrata tego oznacza utratę tożsamości – podkreśla wykładowca SWPS.
Top 10
To nie odosobniony przypadek. Gdy przeciętny człowiek zastanawia się, czy niższe ceny są w Biedronce czy w Lidlu, celebryci i bogacze towary luksusowe traktują jak te pierwszej potrzeby. Zamiast kanapki, sałatki czy zupy na lunch jedzą sushi, argentyńskie steki i inne frykasy.
Bez czego jeszcze nie może się obyć celebryta? – Bez ciemnych i drogich okularów, bo zawsze może zaskoczyć go paparazzi z fleszem, bez gotówki na zakupy. Może to być karta kredytowa i bez odpowiednich strojów – wymienia dr Jacek Wasilewski. Oprócz tego celebryci potrzebują drogich samochodów, ekskluzywnych kolacji, drogich zegarków i biżuterii od Kruka czy Swarovskiego.
– Poza tym niezbędna jest dla nich przesada. Jeśli dieta to drakońska. Jeśli kolacja to wystawna. Ważne są również elementy zabawy, czyli zdjęcie z kieliszkiem wódki czy z pieczonym prosiakiem. Celebryta nie może być przyłapany na pracy, bo nam kojarzy się z zabawą. Może być sfotografowany na jachcie, ale nie przy biurku – dodaje dr Jacek Wasilewski, socjolog z SWPS.
Gwiazda na debecie Celebryci i bogaci rzadko kiedy liczą wydatki. Mają złote karty z debetem i karty kredytowe. Jeśli nagle okazuje się, że są w gorszej sytuacji finansowej, świat im się wali. A to dlatego, że pierwszy raz od dawna nie mogą sobie pozwolić na wszystko, co traktują jak potrzeby pierwszego rzędu – na nowsze telefony, samochody, gadżety, kreacje od znanych projektantów.
– 99 proc. celebrytów podjeżdżających na stacje benzynowe kolorowymi samochodami ma je z wypożyczalni lub na kredyt. Nawet kawę za 7 złotych biorą na stacji na fakturę. Większość rzeczy mają w kredycie lub wypożyczone i teraz w kryzysie to wyjdzie, bo trzeba będzie te rzeczy oddać i spłacić – mówi dziennikarka i nasza blogerka Karolina Korwin-Piotrowska.
Według niej, największym problemem "celebrytów" jest uzależnienie swojej bytności w mediach od stanu posiadania. – Teraz to posiadanie odbija im się zgagą, bo wychodzi na jaw, że to ściema. Te wszystkie torebki, klejnoty Swarovskiego, sukienki. Z tyłu dynda metka, bo wypożyczona, gryzie w plecy, ale urwać nie można, bo nie przyjmą z powrotem. Tak samo buty – podklejone od dołu, żeby się podeszwa nie starła, gdyby trzeba było oddać.
Plan b
Karolina Korwin-Piotrowska uważa, że świat nowobogackich celebrytów jest łatwo zburzyć, bo nie mają "planu b" na życie. – Kiedy jakiegoś elementu luksusu zabraknie, dopada ich depresja. Kiedy zabiera im się to sushi czy drogie buty, zabiera im się część ich świata. To jest wrośnięte w ich życie, to fragment DNA. To jest ich jestestwo – podkreśla dziennikarka.
Ludziom, dla których wybranie się na sushi jest świętem, na pewno trudno będzie wczuć się w taką tragedię.
Inaczej też sprawa wygląda z naprawdę bogatymi przedsiębiorcami i biznesmenami. Oni się ze swoim bogactwem nie obnoszą. Nie szczędzą sobie luksusu, ale nie traktują go jako wyznacznika swojej pozycji. Dla nich zakupy w sieciówce czy na bazarku, jak robi to Solorz, nie stanowią problemu i ujmy na honorze. – Nie epatują bogactwem. Niektórzy chodzą w golfach, nie mają wyszukanych fryzur, nie szczycą się rozrzutnością – zauważa dr Jacek Wasilewski.
Bez czego nie mogą się wobec tego obyć bogaci? – Kieliszek dobrego wina do posiłku, kubańskie cygaro na zwieńczenie kolacji, whisky Single Malt z Islay do cygara – wymienia nasz bloger, znany przedsiębiorca i specjalista od luksusu Jerzy Mazgaj – Dobrze skrojony garnitur, buty szyte na miarę, lampka Dom Perignon do śniadania, karta kredytowa World Signia, sklep Alma w pobliżu miejsca zamieszkania, biżuteria W. Kruk do obdarowywania najbliższych i Bentley lub Jaguar z szoferem – dodaje.
To bez wątpienia lista luksusowa, ale jeśli przyrównać ją do potrzeb celebrytów, mimo wszystko są na tej liście są elementy, które człowiek robi dla siebie, a nie na pokaz dla innych.
Luksus luksusowi nie równy
A tak wygląda właśnie świat celebrytów. Korwin-Piotrowska uważa, że specyficzne podejście celebrytów do świata to po części kwestia wychowania.
Przez lata przyzwyczaili się do takiego stylu życia i według Karoliny Korwin-Piotrowskiej uwierzyli, że ten świat rządzi. – Skrytykowanie czegoś to dla nich obraza majestatu. Gardzą tymi, którzy się z tego śmieją lub myślą inaczej. Według nich luksus rządzi światem.
A dla Was co jest przedmiotem pierwszej potrzeby, a co luksusem?
Jadam sushi bardzo rzadko. Wolę zjeść ziemniaki z kefirem w domu, nie mieszkam w 10 gwiazdkowych hotelach. Nie wydam 2 tys. złotych na buty, bo mam mózg na swoim miejscu. Wydaję za to o wiele za dużo na książki.
Jeśli ktoś wydawał miesięcznie 20-40 tys. złotych na ciuchy, jadł wyłącznie w drogich restauracjach, chodził na masaż, botox, później na sushi, to się od tego uzależnił. Nie dziwię się, bo jest to fajne, łatwo się wciągnąć.