PiS nie wyciągnęło wniosków z kolejnej wyborczej porażki. Jarosław Kaczyński w rozmowie z Gazetą Polską powiedział, że wokół Bronisława Komorowskiego skupione są grupy wywodzące się z dawnych PRL-owskich służb, głównie wojskowych. Tak się wyborów nie wygrywa.
To bardzo mocne słowa, które nie przysporzą PiS popularności. Wypowiedzi utrzymane w takim stylu nie dają żadnych szans na poszerzenie elektoratu. W ostatnich tygodniach Platforma Obywatelska traciła w sondażach, ale Prawo i Sprawiedliwość w prawie żadnym sondażu nie zyskiwało.
To zresztą nie pierwsza wypowiedź tego typu w ostatnich dniach. W liście do członków PiS prezes napisał, że ataki na Kościół, biskupów i wiarę zwykłych ludzi przypominają najgorsze czasy PRL, z okresu Władysława Gomułki. W rozmowie z "SE" powiedział z kolei, że w przypadku Smoleńska mamy do czynienia z czymś zupełnie innym niż zwykły wypadek.
Do całej układanki dochodzi jeszcze weekendowa wypowiedź na spotkaniu z wyborcami w Lublinie. Były premier stwierdził tam, że odsunięcie PO od władzy to elementarny warunek istnienia Polski.
Opozycja niewiele może. Ale...
Faktycznie opozycja ma ograniczone pole działania. Koalicja, w tym wypadku PO-PSL, jest w stanie odrzucić dowolny projekt. Takie oskarżenia, negowanie wszystkich decyzji rządu nie są chyba jednak najlepszym pomysłem.
Nie oznacza to oczywiście, że Prawo i Sprawiedliwość nie składa w Sejmie żadnych projektów. Składa. Tylko że poważne tematy raczej się nie przebijają. Media, co zrozumiałe, wolą promować mocne wypowiedzi. Przypomnę, że w 2010 roku słowa Jarosława Kaczyńskiego o Polsce jako kondominium rosyjsko-niemieckim wywołały powszechne oburzenie.
Nie oznacza to wcale, że Jarosław Kaczyński nie wie, co robi. PiS nie wyciągnęło jednak wniosków z szóstej z rzędu wyborczej porażki. Bo wybory zawsze wygrywa się w centrum. Tak zrobił Donald Tusk.
Michał Kamiński, były polityk PiS kilka dni temu na swoim blogu napisał: Kaczyński już dawno pogodził się, że władzy Tuskowi nie odbierze. Nie pogodzi się jednak i nie pozwoli, aby Ziobro zabrał mu znaczną cześć partii. I to z Ziobrą, a nie z Tuskiem Jarosław Kaczyński będzie walczył do końca.
Pewnie jest w tym trochę racji. Solidarna Polska ma w sondażach od 2 do 5% poparcia. To nie dużo, ale ugrupowanie przekształci się w partię dopiero 24 marca. Przypomnę jednak, że według badania CBOS, 73 proc. zwolenników PiS ufa Zbigniewowi Ziobrze.
To oczywiste, że prezes będzie ścigać się z Ziobrystami. 14 marca w Warszawie odbędzie się manifestacja PiS. 10 dni później, wspomniany kongres SP. Według Wojciecha Szackiego z "Gazety Wyborczej" oznacza to, że Kaczyński faktycznie boi się Ziobry.
Jarosław Kaczyński w Gazecie Polskiej mówi, że nie wiąże z SP najmniejszych nadziei, bo to prywatny projekt paru osób mający realizować ich partykularne interesy. Taka narracja PiS jest znana od miesięcy. Prawicowy elektorat, co najlepiej pokazuje PJN, nie akceptuje zdrajców i karierowiczów.
Jest w wywiadzie (w Gazecie Polskiej) stwierdzenie niewątpliwie ciekawe: ''Stanowczo podkreślam, że nie będziemy bronili Donalda Tuska - to najgorszy premier od wielu lat'' - mówi Jarosław Kaczyński. Tylko dlaczego to robi? Za każdym razem, gdy tylko otwiera usta.