
23 września, w ramach festiwalu Warszawa Centralna, po raz pierwszy w Polsce zostanie wystawiona sztuka Christopha Schlingensiefa. „Via Intolleranza II” to jego ostatnie dzieło. Zrealizował je wraz z aktorami z wioski operowej w Burkina Faso. Spektakl kontrowersyjnego reżysera jest ostrą wypowiedzią artysty przeciwko rasizmowi i nietolerancji. Schlingensief to artysta bezkompromisowy.
REKLAMA
Christoph Schlingensief miał w życiu trzy marzenia. Robić filmy, reżyserować spektakle i postawić operę w Burkina Faso. Wszystkie oprócz tego ostatniego udało mu się zrealizować w swoim krótkim, bo niespełna 50-letnim życiu. Reżyser na swoim koncie miał cztery opery, 20 sztuk teatralnych i kilkanaście filmów krótko i pełnometrażowych.
Schlingensief był artystą totalnym, który nie bał się prowokować i stawiać trudne pytania. „On jest jak skaner, który dotyka niezniszczonej rzeczywistości, żeby porwać z niej coś, co potrzebuje”– mówiła o nim wieloletnia współpracowniczka, Elfriede Jelinek. Faktycznie współczesna sytuacja Niemiec leżała w głównym nurcie jego zainteresowań. Dziedzictwa narodowego nie traktował jednak z oczekiwanym szacunkiem, tylko zawsze brał je pod włos, o czym mogą chociażby świadczyć tytuły jego filmów, takie jak: „Niemiecka masakra piłą mechaniczną” czy „100 dni Hitlera”.
Rozprawa z hitlerowskim dziedzictwem
„Jego kino było z jednej strony parodystyczne i zwichrowane, a z drugiej – mierzącego się z poważnymi tematami” pisał Piotr Mirski w "Exklusivie". „Próbkę tego stanowi „trylogia niemiecka”.(...) Schlingensief twierdził, że jego ojczyzna jeszcze nie przetrawiła hitlerowskiego dziedzictwa i dlatego trzeba bombardować ją obrazami unurzanych w krwi i spermie swastyk. Tylko w kontakcie z trucizną Niemcy byli w stanie uodpornić się na truciznę tkwiącą w ich genach”. Rzeczywiście, przeglądając się dokonaniom reżysera można stracić rozeznanie, gdzie można jeszcze się śmiać, a gdzie bezpieczniej wyjść z kina. Jego obrazy szokują i budzą niesmak, a w jego twórczości pojęcie tabu nie istnieje. Schlingensief szydzi ze wszystkich – Hitlera zamienia w ćpuna, mieszkańców NRD wysyła na przerobienie na kiełbaski, a nazistowskich żołnierzy czyni bandą upośledzonych chłopców. Jest ostro, brutalnie, czasem wręcz nieznośnie.
Obrazy dotykają też na poziomie formalnym. Reżyser tworząc swoją „trylogię niemiecką”, która uznawana jest za jego najważniejsze filmowe dokonanie i dzieło oddające ducha jego twórczości, miesza różne techniki – od found footage, przez archiwalne zdjęcia, po kamerę dokumentującą, niczym w teatrze telewizji. Wszystkie te zabiegi, które przeciętnemu widzowi sprawiają wiele trudności w odbiorze, mają na celu jedno: zszokowanie i poprzez ten wstrząs, uruchomienie refleksji. Schlingensief wierzył, że jedyną szansą na przepracowanie przeszłości jest przesada i przerysowanie. Dlatego też jego filmy często ocierają się o kicz czy tandetę. Stylistyka kina klasy B połączona z jego niebywałą osobowością, przenikliwą inteligencją i skłonnością do robienia wokół siebie medialnego szumu była jego przepisem na sukces.
Schlingensief zasłynął jednak nie tylko jako undergroundowy filmowiec, ale przede wszystkim jako oryginalny reżyser teatralny. Od 1993 roku aż do śmierci był związany z jedną z najważniejszych niemieckich scen – Volksbühne. Na jej deskach realizował swoje najbardziej szalone pomysły, prowokował i nieustannie "maglował" temat narodowego dziedzictwa. Chociażby zapraszając do swojego „Hamleta” wystawionego w 2001 roku w Zurichu prawdziwych neonazistów, czy wplątując w „Parsifala” wątki dotyczące wojny między chrześcijaństwem a islamem.
Problem Afryki
Reżyser zawsze bowiem trzymał rękę na pulsie. Czy to organizując performans namawiający 6 milionów bezrobotnych Niemców, żeby wskoczyli naraz do jeziora i w ten sposób zatopili winnemu tej sytuacji Helmuta Kohla, czy też obnażając współczesną politykę Zachodu wobec Afryki.
„Czarny ląd” był prawdziwą fascynacją reżysera i to jemu postanowił poświęcić swój ostatni spektakl. „Via Intolleranza II”, który jest zrealizowany z udziałem aktorów z Burkina Faso jest opowieścią o rasizmie. Reżyser zadaje w nim fundamentalne pytanie: czy możemy uczyć tolerancji, skoro sami mamy z nią problem. Schlingensief w swoim ostatnim przedstawieniu pokazuje, że modne, europejskie deklaracje polityczne, w zderzeniu z prawdziwymi problemami Afryki, niewiele znaczą.
Czytaj też: Twitter i Facebook jako scena – nowe formy ekspresji teatralnej
Schlingensief zmarł w 2010 roku na raka płuc. Swoje ostatnie lata bez reszty poświęcił problemom Afryki i jej mieszkańców. W rok po śmierci wybitnego artysty ukazała się w Polsce jego książka „Sztuka bez granic”. W przedmowie autorstwa Alexandra Kluge można przeczytać: „Mój przyjaciel, Christoph Schlingensief, był artystą wyjątkowym. Jedną z jego głównych cech była zdolność do zaangażowania: niezłomna wola, by – bez względu na rezultat – być autentycznym, poddawać się przeżyciom i spontanicznym reakcjom.” I to chyba jest najlepszy komentarz do twórczości niemieckiego skandalisty. Wszystko bowiem czego się dotknął, realizował w stu procentach i oddawał swojej sztuce całego siebie.
Schlingensief zmarł w 2010 roku na raka płuc. Swoje ostatnie lata bez reszty poświęcił problemom Afryki i jej mieszkańców. W rok po śmierci wybitnego artysty ukazała się w Polsce jego książka „Sztuka bez granic”. W przedmowie autorstwa Alexandra Kluge można przeczytać: „Mój przyjaciel, Christoph Schlingensief, był artystą wyjątkowym. Jedną z jego głównych cech była zdolność do zaangażowania: niezłomna wola, by – bez względu na rezultat – być autentycznym, poddawać się przeżyciom i spontanicznym reakcjom.” I to chyba jest najlepszy komentarz do twórczości niemieckiego skandalisty. Wszystko bowiem czego się dotknął, realizował w stu procentach i oddawał swojej sztuce całego siebie.
Via Intolleranza II
reż. Christopha Schlingensief
26. 09.2012
Teatr Dramatyczny, festiwal Warszawa Centralna
Spektakl powstał w koprodukcji z Malta Festival Poznań 2012.
reż. Christopha Schlingensief
26. 09.2012
Teatr Dramatyczny, festiwal Warszawa Centralna
Spektakl powstał w koprodukcji z Malta Festival Poznań 2012.