Donald Trump ma koronawirusa. Wyszedł ze szpitala, by pozdrowić fanów.
Trump opuścił szpital i urządził sobie przejażdżkę. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
W niedzielę Trump wyszedł z centrum medycznego Walter Reed w Waszyngtonie, gdzie przebywa i urządził sobie przejażdżkę samochodem. Dodajmy, że chodziło o samochód, w którym oprócz niego przebywały przynajmniej dwie inne osoby. Zachowanie prezydenta wzbudziło duże kontrowersje. Suchej nitki nie pozostawił na nim dr James Phillips.

"Ten prezydencki SUV jest nie tylko kuloodporny, ale także hermetycznie zabezpieczony przed atakiem chemicznym. Ryzyko transmisji COVID-19 wewnątrz jest tak wysokie, jak poza procedurami medycznymi. Nieodpowiedzialność jest zdumiewająca. Myślę o agentach Secret Service zmuszonych do uczestniczenia w tej grze" – napisał na Twitterze Phillips.

"Każda osoba obecna w pojeździe podczas tej zupełnie niepotrzebnej prezydenckiej 'wycieczki' właśnie teraz musi zostać poddana 14-dniowej kwarantannie. Może zachorować. Może umrzeć. Dla politycznego teatru. Przez rozkaz Trumpa, żeby narażać swoje życie dla teatru. To szaleństwo" – dodał lekarz.

Po kilku minutach jazdy i pozdrowieniu okupujących okolice kliniki zwolenników, Trump wrócił do szpitala. Dzień wcześniej opublikował w sieci pierwsze nagranie od początku hospitalizacji. Przyznał w nim, że nie czuł się dobrze, ale zapewnił, iż jego stan uległ już poprawie.