Przemysław Czarnek poinformował w poniedziałek, że jest zakażony koronawirusem. Informacja kandydata na stanowisko szefa resortu edukacji i nauki wywołała oburzenie. Jednak nie ze względu na fakt zakażenia, tylko – zrelacjonowane przez samego polityka – okoliczności, które miały sprawić, że szybko przeprowadzono mu test.
Przemysław Czarnek poinformował w poniedziałek, że jest zakażony SARS-CoV-2. Polityk swoim wpisem chciał pokazać chyba, jak bardzo przejmuje się losem prezydenta i innych członków rządu, ale podał za dużo informacji.
Wyjawił on bowiem, że politycy są testowani na obecność koronawirusa, nawet gdy tylko boli ich głowa.
"Chciałbym Państwa poinformować, że przed chwilą potwierdzono u mnie koronawirusa. Udałem się rano na badania, w związku z bólem głowy nie chcąc narażać Prezydenta RP, Rady Ministrów i innych uczestników dzisiejszych wydarzeń. Czuję się dobrze. Nie lekceważcie objawów" – napisał Czarnek.
Jego wpis wywołał sporo emocji. "Czarnek zrobił sobie test na koronawirusa, bo bolała go głowa. Mój znajomy z wysoką gorączką i kaszlem nie został skierowany na testy, bo nie miał pełnych objawów – skomentowała na Twitterze Dorota Pytel.
"Ta władza dba tylko o siebie, obywateli ma w głębokim poważaniu" – dodała z oburzeniem.
"66-latek guzy w płucach i 3 tygodnie szukania szpitala, który przyjmie i zrobi badania, bo albo nie bo nie ma COVID, albo nie bo ma objawy COVID, ale za mało by zrobić test" – czytamy we wpisie Sywlii Czubkowskiej.
"Profesor Czarnek, ból głowy i natychmiastowy test na COVID" – zaznaczyła dziennikarka.
Takich opinii jest o wiele więcej. Część Polaków jest oburzona tym, jakimi przywilejami są obdarzeni politycy partii rządzącej.
Podkreślają oni, że kandydat na ministra edukacji i nauki miał tylko jeden symptom koronawirusa, a "zwyczajni" obywatele muszą u lekarza zgłosić trzy lub cztery, żeby wysłano ich na test. A często nawet to nie wystarcza.
Do początku października łącznie na testy na covid-19 dla posłów i senatorów wydano 29 038 zł. Wykonano je już 52 parlamentarzystom, za co zapłaciła Kancelaria Sejmu, i 16 senatorom, gdzie koszty poniosła Kancelaria Senatu.