Jarosław Kaczyński nie zastosował się do zasad obowiązujących w żółtej strefie. Wicepremiera w kuriozalny sposób bronił szef KPRM Michał Dworczyk.
Jarosław Kaczyński nie zastosował się do zasad obowiązujących w żółtej strefie. Wicepremiera w kuriozalny sposób bronił szef KPRM Michał Dworczyk. Fot. Screen / TVP Info
REKLAMA
Brak maseczek i brak dystansu – to zobaczyli widzowie TVP Info, którzy oglądali relację z wręczenia nagrody im. Lecha Kaczyńskiego przez Jarosława Kaczyńskiego (PiS) Bronisławowi Wildsteinowi. A jak wiadomo, od soboty obowiązuje w całym kraju nakaz zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych, a także zachowania przynajmniej 1,5 dystansu.
Krytyczni wobec tak jawnego łamania reguł była posłanka Barbara Nowacka czy Patryk Wachowiec z Forum Obywatelskiego Rozwoju. "Władza nie przestrzega ustanowionych przez siebie ograniczeń. Jeśli łamią prawo w takich sprawach, to nic dziwnego, że łamią je w o wiele bardziej istotnych kwestiach" – napisał Wachowiec na Twitterze.
Tymczasem problemu nie widzi Michał Dworczyk z KPRM, który próbuje przekonywać, że to... względy zawodowe w tym przypadku zdecydowały. – Prezes Jarosław Kaczyński wręczając nagrodę Bronisławowi Wildsteinowi był w pracy i nie musiał mieć maseczki. Pracę wykonuje się nie tylko w swoim gabinecie – powiedział szef Kancelarii Premiera w rozmowie z TOK FM.
Mateusz Morawiecki ogłosił w zeszłym tygodniu, że strefa żółta została rozszerzona na cały kraj. Oznacza to de facto obowiązek noszenia maseczek w przestrzeni publicznej na terenie całej Polski, między innymi na ulicach. Nie trzeba zakładać maseczek i przyłbic między innymi w lasach, parkach i na plażach.