Hakerom udało się wykraść nagrania z kamer bezpieczeństwa z ponad 50 tys. domów w Singapurze. Materiały trwające nawet do 20 minut trafiły na strony pornograficzne. Na filmach i zdjęciach widać m.in. dzieci oraz karmiące piersią kobiety.
Nagrania, które trafiły na pornograficzne strony, oznaczono jako pochodzące z Singapuru. Jak podaje strona Asia One, na filmikach mogą znajdować się też osoby pochodzące z Tajlandii, Korei Południowej, ale także z Kanady.
Grupa odpowiedzialna za zhakowanie kamer twierdzi, że jest w posiadaniu ponad 50 tys. takich nagrań. Na filmach i zdjęciach widać chociażby nastolatki czytające książki, a także kobiety karmiące piersią dzieci.
Architekt firmy Check Point Software Technologies w regionie Azji i Pacyfiku, Clement Lee, uważa, że wiele kamer bezpieczeństwa jest zagrożonych, ponieważ są one najczęściej skonfigurowane z siecią internetową. – Włamanie do kamer IP jest możliwe, jeśli są dostępne z centralnej usługi w chmurze lub są narażone na działanie Internetu – powiedział.
Jak wiadomo, osoby, które udostępniają lub oglądają filmy z owych kamer, mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej. – W przypadku gdy ofiara ma mniej niż 16 lat, materiał może zostać uznany za pornografię dziecięcą – ocenił prawnik James Ow Yong.
Pierwszym krokiem, jaki należy zrobić, aby uchronić się przed atakiem hakerów, jest unikanie używania prostych hasłem przy zabezpieczaniu kamer.
Przypomnijmy, że w styczniu tego roku były już minister cyfryzacji Marek Zagórski mówił o sposobie dotyczących zapanowania nad dostępem do pornografii. – Można się dogadać z dostawcami przeglądarek - a jest ich raptem kilku - żeby z defaultu (domyślnie - red.), mówiąc nieładnie, dostęp do niektórych treści był zablokowany. Można by to było odblokowywać specjalnym kluczem, który będziemy generować i udostępnimy. Szukamy efektywnego rozwiązania, jest to możliwe – tłumaczył w RMF FM.