Polki nie odpuszczą w sprawie aborcji. Pokazały to już wczoraj przed domem Jarosława Kaczyńskiego i w innych miastach. Czy rządzący o tym pomyśleli? Kobiety nie odpuściły też w katolickiej Hiszpanii czy Irlandii. Tam przez lata obowiązywał całkowity zakaz aborcji. Oto, do czego doprowadził.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest jednoznaczny. To krok do zakazu aborcji w Polsce. W Hiszpanii, czy Irlandii – innych najbardziej katolickich krajach – już przez to przeszli. W Hiszpanii był taki zakaz, że o przerywaniu ciąży nie wolno było nawet wspominać w debacie publicznej.
Dziś sytuacja jest inna o 180 stopni. Aborcja nie tylko jest legalna – na życzenie kobiety w pierwszych 14 tygodniach ciąży. Rząd Hiszpanii chce jeszcze zmienić prawo tak, by nastolatki same mogły decydować o przerwaniu ciąży – bez wymaganej dziś zgody rodziców.
Oto, jaką drogę przeszła Hiszpania. I jak zareagowały hiszpańskie kobiety.
Kary za dokonanie aborcji
Z dzisiejszej perspektywy było to "całe wieki" temu, gdy generał Franco oświadczył: "Potrzebujemy silnych, płodnych matek". Po czym wprowadził absolutny zakaz aborcji – z karami więzienia dla kobiet, lekarzy i farmaceutów, którzy dopuściliby się lub pomagali w tym "procederze". Był styczeń 1941 roku.
Lekarze i farmaceuci dodatkowo na wiele lat tracili prawo do wykonywania zawodu i płacili drakońskie grzywny. Do więzienia można było trafić za każdą próbę sprzedaży środka, który można było stosować jako antykoncepcję.
Robiono wszystko, by kobiety nie miały żadnej wiedzy na ten temat. Zakazano edukacji seksualnej. Nie wolno było o tym dyskutować publicznie. Nie było o tym wzmianek w gazetach. Publicznie coś takiego jak przerywanie ciąży nie istniało.
Ustawa z 1942 roku wręcz uznała aborcję za przestępstwo przeciwko nienarodzonemu dziecku i państwu. Nie trzeba mówić, jak wielkie wsparcie Kościoła katolickiego miały władze.
Jak Hiszpanki obchodziły zakaz
Zakaz, z różnymi modyfikacjami odnośnie kar, tak naprawdę obowiązywał w Hiszpanii do 1985 roku. Ale nie powstrzymał kobiet. W latach 70. Hiszpanki zaczęły wyjeżdżać do Londynu. W 1974 roku wykonały tam 2863 zabiegi. Rok później – 4 230. A w 1979 roku – ponad 16 tys.
Anglia w ogóle stała się bardzo popularnym aborcyjnym celem wśród Hiszpanek. Do 1988 roku z takich wyjazdów skorzystało ok. 200 tys. kobiet. Hiszpanki wyjeżdżały też do Holandii. W 1980 roku, jak podsumowuje historyczne statystyki Wikipedia – było ich 2 tysiące. W 1985 roku – już ponad 6 tysięcy.
Hiszpanki miały też jeździć w celach aborcyjnych do Afryki północnej i Portugalii. Jednocześnie cały czas rosła świadomość kobiet i walka o ich prawa.
Dopiero w 1985 roku, 10 lat po śmierci gen Franco, nastąpiła zmiana. Władze zgodziły się usunięcie ciąży w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, gwałtu, ciężkiego upośledzenia dziecka.
15 lat później, w 2010 roku, w życie weszła ustawa, która obowiązuje do dziś. Aborcja jest możliwa na życzenie kobiety, w pierwszych 14 tygodniach.
Temat cały czas żyje. Cały czas organizacje pro life się burzą. W 2013 roku ówczesne władze znów chciały cofnąć się do 1985 roku. "Wkrótce wprowadzimy nowe prawo aborcyjne przywracające obostrzenia z 1985 roku" – zapowiadał konserwatywny premier Hiszpanii Mariano Rajoy. "To prawicowy zamach na prawa kobiet" – grzmiała opozycja.
Legalna aborcja dla nastolatek?
Większość Hiszpanów była jednak przeciwna zaostrzeniu ustawy o aborcji. Kobiety grzmiały, że rząd chce cofnąć kraj do czasów Franco. W ulicznych protestach brały udział tysiące kobiet.
Do dziś obowiązuje prawo z 2010 roku. Rząd wycofał się ze zmian, oprócz jednej, która do dziś wywołuje burzę – to kwestia nastolatek w ciąży i zgody rodziców na aborcję dla nich.
Początkowo 16-latki nie musiały jej posiadać. Jednak od 2015 roku zgoda jest wymagana. Teraz temat znowu wrócił – w Hiszpanii właśnie trwa debata o tym, by 16-latki i 17-latki same mogły decydować o przerwaniu ciąży..
Jak podają media, na początku października centrolewicowy rząd Hiszpanii uruchomił procedurę zmiany przepisów w tej sprawie. Jak się zakończy? Nie wiadomo.
Ale i tak widać, że historia surowego, całkowitego zakazu, ma swój finał w totalnym odwróceniu sytuacji, która na pewno nie jest po myśli katolików.
Przykład Irlandii i Rumunii
Zresztą, podobnie jest w Irlandii. Tam również do niedawna obowiązywał całkowity zakaz aborcji. Nawet w konstytucji był zapis o zrównaniu życia płodu z życiem kobiety w ciąży, a za aborcję groziło do 14 lat więzienia.
Irlandki, tak jak Hiszpanki, również wyjeżdżały głównie do Anglii. Dopiero w 2018 roku rząd zapowiedział przeprowadzenie referendum w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. Ponad 66 proc. Irlandczyków opowiedziało się za.
Ile kobiet z powodu takiego zakazu zmarło, ile cierpiało? Ile dzieci zostało skazanych na cierpienie?
Spójrzcie na Rumunię, jej słynny Dekret 770 z 1967 roku, który zakazywał antykoncepcji i pozwalał na aborcję tylko w określonych przypadkach. Najważniejsze było, by kobieta urodziła co najmniej pięcioro dzieci.
Sytuacja była zupełnie inna. Ale opowieści o tym, jak Rumunki na własną rękę przerywały ciążę, niewiele się różnią i są przerażające. Tu jednak grozę budziły też relacje z sierocińców, do których trafiło potem tysiące dzieci. Znane są jako "dzieci Ceausescu".