Kaja Godek przekonuje, że padła ofiarą najścia ze strony, jak ich określa, "lewackich bandytów". Ci mieli pojawić się wieczorem pod jej domem. "Jestem zagrożona" – alarmuje działaczka antyaborcyjna.
W komentarzach znajdujemy mieszane reakcje. Internauci podzielający poglądy Godek dziękują jej za odwagę i walkę o swoje racje. Inni użytkownicy przekonują, że autorka wpisu jest sobie sama winna i nie powinna być zaskoczona takimi reakcjami protestujących.