Bulwersujące było już samo potrącenie dwóch kobiet, które w poniedziałek protestowały na ulicach Warszawy, oraz ucieczka z miejsca zdarzenia. Jeszcze większe oburzenie zapanowało, gdy okazało się, że sprawcą jest funkcjonariusz podległych premierowi służb specjalnych. Teraz okazuje się, że na tym nie koniec.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Do tego zdarzenia doszło 26 października, gdy na wezwanie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet protestujący zablokowali ulice wielu miast. Przepuszczali jedynie choćby karetki czy samochody straży pożarnej.
W Warszawie wieczorem doszło do poważnego incydentu. Kierowca BMW na taką blokadę natrafił w rejonie skrzyżowania ulic Puławskiej i Goworka. I... postanowił ją sforsować, wjeżdżając prosto w tłum i z piskiem opon uciekając z miejsca zdarzenia.
Potrącone zostały dwie kobiety. Jedna z nich trafiła do szpitala. Druga, 24-letnia doznała mniej groźnych stłuczeń. Kierowca BMW został zatrzymany kilka godzin po proteście.
– To funkcjonariusz z długim stażem w służbie. Po tym zdarzeniu i zatrzymaniu przez policję został zawieszony w czynnościach służbowych – przekazał "Gazecie Wyborczej" anonimowy informator z kręgu MSWiA.
Już wiadomo, że 44-letni funkcjonariusz został potraktowany przez podległą Zbigniewowi Ziobrze prokuraturę nader łagodnie. Po czynnościach w prokuraturze kierowca BMW został zwolniony do domu. Prokuratura uznała, że jego zachowanie nie nosi znamion przestępstwa, a było to jedynie wykroczenie drogowe – dowiedział się portal tvn24.pl.
Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora służb specjalnych początkowo nie chciał komentować sprawy. Później na Twitterze potwierdził, iż zatrzymanym jest funkcjonariusz ABW. Stwierdził jednak, że sprawa jest badana przez prokuraturę, nie wspomniał, że dla śledczych jest już ona zamknięta.
"Opisywane w mediach zdarzenie nie ma związku z miejscem zatrudnienia kierowcy zatrzymanego przez Policję. Do zdarzenia doszło poza godzinami pracy. Okoliczności sprawy są wyjaśniane przez prokuraturę" – oświadczył Stanisław Żaryn.