Rząd szykuje się na scenariusz z wiosny. Bardzo możliwe, że ponownie czekają nas ostre restrykcje i zakazy. Niewykluczone, że ponownie otwarte będą jedynie sklepy spożywcze, apteki, drogerie i banki. "Gazeta Wyborcza" dotarła do informacji z Kancelarii Premiera. Współpracownik Mateusza Morawieckiego zdradza, kiedy może nastąpić całkowity lockdown i co może sprawić, że uda się uniknąć czarnego scenariusza.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Do ponownego zamknięcia kraju może dojść w połowie listopada – podaje "Gazeta Wyborcza", powołując się na współpracownika szefa rządu. – Z arsenału możliwości w walce z epidemią został nam już tylko lockdown taki jak wiosną – mówi rozmówca gazety.
Jednak rozmówca gazety zauważa, że to nie liczba zakażeń będzie najistotniejsza przy podejmowaniu decyzji o lockdownie. Ważniejsza będzie liczba zajętych w szpitalach tzw. łóżek covidowych.
– To, co przesądzi o wprowadzeniu lockdownu, to nie liczba zakażonych osób, ale brak łóżek i respiratorów dla chorych w szpitalach – tłumaczy gazecie współpracownik premiera. Według danych z czwartku pacjenci covidowi zajmują 14 tys. łóżek. Premier Mateusz Morawiecki deklarował, że rząd chce poszerzyć tę bazę do ponad 30 tysięcy.
Całkowity lockdown możliwy jest w połowie listopada. Termin ten wynika z prostego scenariusza. "W przyszłym tygodniu rządowi eksperci będą analizować, jak zadziałały obostrzenia wprowadzone tydzień temu, gdy premier ogłosił, że cała Polska znajdzie się w czerwonej strefie" – podaje gazeta.
– Potem potrzebujemy jeszcze około dziesięciu dni, by sprawdzić, jak na skalę zakażeń wpływają protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego – wyjaśnia "Wyborczej" współpracownik Morawieckiego.
Bez wątpienia ta decyzja będzie budzić kontrowersje i sprzeciw, także w łonie rządu. Uprzedzając wypadki, szef gabinetu politycznego Jarosława Gowina Tomasz Michałowski już zapowiedział, iż minister rozwoju na całkowity lockdown nie zamierza się zgodzić.
"Wicepremier Jarosław Gowin podkreślił, że Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii jest kategorycznie przeciwne wprowadzaniu lockdownu, bez względu na sytuację epidemiczną" – poinformował współpracownik Gowina.