Od zeszłego weekendu całą branża gastronomiczna zmaga się z drugim poważnym kryzysem w trakcie pandemii koronawirusa. Wielu przedsiębiorców może już tego nie przetrwać. Dlatego na ratunek ruszyła najsłynniejsza polska restauratorka - Magda Gessler. Apeluje w emocjonalnym wpisie do rządu i do rodaków o wsparcie lokali.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Od 24 października cała Polska jest w czerwonej strefie. Nowe obostrzenia szczególnie uderzyły m.in. w gastronomię. Restauracje, bary, puby i kawiarnie mogą serwować jedynie dania na wynos i z dostawą do domu. Tak ma być przynajmniej jeszcze przez tydzień. Po tym czasie rząd zadecyduje, czy przedłużyć reżim.
To już drugi taki cios. W czasie pierwszego lockdownu, który rozpoczął się w połowie marca, przez 5 tygodni restauracje odnotowywały spadki na poziomie ponad 70 proc. wcześniejszej sprzedaży. Po zluzowaniu restrykcji wcale nie było lepiej obroty gastronomików dalej były mniejsze o połowę. Dlatego obecna sytuacja może wykończyć wiele firm.
"Jestem restauratorką od ponad 30 lat. W swoim zawodowym dorobku stworzyłam od zera kilkanaście restauracji, a setkom z 'Kuchennych rewolucji' dałam drugie życie! W imieniu swoim i branży gastronomicznej, której czuję się głosem i częścią mówię DOŚĆ!!!" – grzmi Gessler na Facebooku.
Pisze, że restauratorzy dostali od Państwa drugi cios - mocniejszy niż pierwszy. "Dostaliśmy go solo. Wyselekcjonowani spośród innych branż, aby zginąć. Najmniejsi i średni przedsiębiorcy pozostawieni na śmierć. Gdzie tu sprawiedliwość, gdy otwarci pozostają duzi, silniejsi... molochy, centra... Miejsca, gdzie wszyscy mieszają się jak w jednym garze… Gdzie pomoc dla gastronomii?" – pyta. I zapewnia, że branża gastronomiczna potrafi zachować reżim sanitarny.
Jest jej przykro, że tyle lat budowania polskiej gastronomi poszło na marne, bo ta umiera na naszych oczach. "Polska była pusta, bez smaku, bez odwagi. Bez kolorów. Pomalowaliśmy ją. Po wielu latach w końcu nadaliśmy jej impuls, energię. Zastąpiliśmy szarość kolorami.. Teraz czeka nas powrót do początków... cofnięcie... Wielu z nas nie podniesie się po drugim zamknięciu. Tak mi żal, tak mi źle...
"Odbieram setki wiadomości, telefony od przyjaciół restauratorów, od właścicieli, moich bohaterów 'Kuchennych rewolucji'... płaczą. Nie radzą sobie w tym czasie" – czytamy. "Kochani Klienci nie odwracajcie się od nas! Kupujcie na wynos, na dowóz! Wspierajcie!!! Nie opuszczajcie tych, którzy potrzebują wsparcia, bo rząd nam nie pomoże. Jesteśmy sami! Dodajcie nam tlenu, bo nam go odłączyli. Nie pozwalajcie umrzeć" – apeluje na koniec.