Dom Jarosława Kaczyńskiego stał się kolejnym celem protestu Strajku Kobiet pod hasłem "Na Warszawę". Prezes PiS już w 2016 roku zapowiedział zakaz aborcji embriopatologicznej (ze względu na ciężkie wady płodu). 22 października 2020 r. wprowadzenie takiego zakazu ogłosił Trybunał Julii Przyłębskiej, po czym zaczęły się protesty kobiet w całej Polsce.
Na ulicę Mickiewicza, gdzie mieści się dom Jarosława Kaczyńskiego, dotarło już czoło Strajku Kobiet.
Ze względu na wielką frekwencję na marszu Na Warszawę, pochód jest rozciągnięty na wiele kilometrów. Pojawiały się także akcenty humorystyczne.
Jak relacjonuje reporter naTemat Adam Nowiński, do protestu kobiet na Żoliborzu dołączyli taksówkarze, którzy zaczęli trąbić by wyrazić swoje wsparcie.
Na Twitterze pojawiły się doniesienia, że tyły pokojowej manifestacji są atakowane przez nacjonalistów, którzy odpowiedzieli na wezwanie prezesa PiS sprzed kilku dni i atakują demonstrujące kobiety, a policja jest nieobecna.
"Tituszki Kaczyńskiego biją ludzi na rondzie Dmowskiego, na tyłach marszu, który idzie na Żoliborz. Ludzie uciekają w panice, policji brak" – pisze internauta Paweł Prus. Funkcjonariusze tłumnie obstawili puste kościoły i biura polityków PiS.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który również uczestniczy w manifestacji, ocenił w krótkim filmiku opublikowanym na Twitterze, że w protestach bierze udział kilkadziesiąt tysięcy osób.