Trzy dni przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych sondaże polityczne wskazują na Joego Bidena jako tego, tego, który zostanie 46. prezydentem tego kraju. Pokonuje on Donalda Trumpa w stanach o nieukształtowanych preferencjach wyborczych. Mimo to bukmacherzy obstawiają że to Trump ponownie będzie czarnym koniem tych wyborów.
Liczba głosów elektorskich zależy od liczby ludności stanu. Kalifornia z 40 mln osób ma ich 55, a Idaho z populacją powyżej 1,7 mln osób ma cztery. Do zwycięstwa potrzeba 270 takich głosów. W poprzednich wyborach Donald Trump uzyskał poparcie 304, chociaż to na Hillary Clinton zagłosowała większa liczba Amerykanów.
Obie partie mają swoje bastiony. I tak Bidenowi przypadnie zapewne Nowy Jork, a Karolina Południowa Trumpowi. W wyborach w USA walka toczy się o tzw. swing states, czyli te stany, które nie mają wyrobionej opinii politycznej na temat żadnej ze stron. Należą do nich Floryda, Pensylwania, Michigan, Wisconsin, Karolina Północna, Iowa, Arizona, Georgia, Teksas oraz Ohio.
W większości z nich w sondażach prowadzi Biden. Mimo to bukmacherzy uważają, że to Trump zdobędzie reelekcję. Przypomnijmy, że rok temu też nie dawano mu szans w sondażach. Później dopiero okazało się, że w wielu stanach jak np. w Pensylwanii, Michigan oraz Wisconsin jego szanse były niedoszacowane.