Ryszard Milewski oskarża Gowina o to, że ten całą aferę rozgrywa "pod siebie".
Ryszard Milewski oskarża Gowina o to, że ten całą aferę rozgrywa "pod siebie". Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Szef sądu okręgowego w Gdańsku w natarciu. Ryszard Milewski, bohater prowokacji w sprawie procesu szefa Amber Gold, zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że ten przed kamerami chciał ogłaszać dymisje sędziów odpowiedzialnych za zaniedbania w sprawie Marcina P.. Prezes sądu zapewnia, że nie jest służalczy, ale uprzejmy, bo taki ma charakter.

REKLAMA
Ryszard Milewski, prezes sądu okręgowego w Gdańsku, opowiada w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" o przygotowaniach do posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa, która ma wydać opinię w jego sprawie. "(…) myślę o tym, jakby to był proces" – mówi Bogdanowi Wróblewskiemu.
W wywiadzie nie zabrakło jednak wątku ministra sprawiedliwości. Prezes sądu ocenia, że Jarosław Gowin postępuje w sprawie Amber Gold czysto politycznie. Dlatego też czuł potrzebę porozmawiania z premierem i to jest powodem telefonicznego kontaktu z rzekomym asystentem Tomasza Arabskiego.
Ryszard Milewski
prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku

A już w sierpniu miałem telefony od pana Wojciecha Hajduka, który był dyrektorem departamentu, a teraz jest wiceministrem. Powołując się na ministra, żądał, bym robił dyscyplinarki kuratorom, sędziom, prezesom i sam ich nie ogłaszał, bo minister to zrobi w telewizji. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Milewski dodaje, że Jarosław Gowin próbuje sprawę prowokacji, ale i poprzednich postępowań w sprawie Marcina P., "rozgrywać politycznie dla siebie". Broni się jednak przed stwierdzeniem, że minister sprawiedliwości gra przeciwko premierowi Tuskowi.
Jeżeli chodzi o samo nagranie, to Milewski konsekwentnie twierdzi, że jest zmanipulowane i nie oddaje dobrze treści trzech rozmów jakie przeprowadził z osobą, podającą się za pracownika kancelarii premiera. Twierdzi, że chciał porozmawiać o krzywdzeniu gdańskiego wymiaru sprawiedliwości przez Jarosława Gowina.
Ryszard Milewski
prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku

Bo kładzenie nacisku na sprawy Marcina P. z 2005, 2006 r., które są dawno prawomocnie zakończone, które zbadali nasi wizytatorzy, wizytatorzy apelacyjni... Było przecież spotkanie z panem ministrem 20 sierpnia. Tak że ten telefon - ja to zrozumiałem, że teraz będzie coś jak kontynuacja, spotkanie z panem premierem. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Milewski broni także podjęcia tematu ustalenia terminu rozprawy. Zapewnia, że gdyby ktokolwiek inny zadzwonił w sprawie terminu rozprawy również by o tym rozmawiał. Dodaje, że jest "załamany" opinią szefa KRS, który stwierdził, że już w tym momencie rozmowa powinna zostać przerwana. Milewski ocenia jednak, że jego zachowanie nie było służalcze.
Ryszard Milewski
prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku

To zależy, jak kto na to patrzy: jeden powie ''grzeczny'', inny ''służalczy'', a w telewizji słyszę, że jestem ''sędzią na telefon''. Gdy dzwoni urząd wojewódzki czy prezydent miasta, zawsze staram się grzecznie rozmawiać, być miły. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Cały wywiad z Ryszardem Milewskim w "Gazecie Wyborczej"