Reklama.
Szef sądu okręgowego w Gdańsku w natarciu. Ryszard Milewski, bohater prowokacji w sprawie procesu szefa Amber Gold, zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że ten przed kamerami chciał ogłaszać dymisje sędziów odpowiedzialnych za zaniedbania w sprawie Marcina P.. Prezes sądu zapewnia, że nie jest służalczy, ale uprzejmy, bo taki ma charakter.
A już w sierpniu miałem telefony od pana Wojciecha Hajduka, który był dyrektorem departamentu, a teraz jest wiceministrem. Powołując się na ministra, żądał, bym robił dyscyplinarki kuratorom, sędziom, prezesom i sam ich nie ogłaszał, bo minister to zrobi w telewizji. CZYTAJ WIĘCEJ
Bo kładzenie nacisku na sprawy Marcina P. z 2005, 2006 r., które są dawno prawomocnie zakończone, które zbadali nasi wizytatorzy, wizytatorzy apelacyjni... Było przecież spotkanie z panem ministrem 20 sierpnia. Tak że ten telefon - ja to zrozumiałem, że teraz będzie coś jak kontynuacja, spotkanie z panem premierem. CZYTAJ WIĘCEJ
To zależy, jak kto na to patrzy: jeden powie ''grzeczny'', inny ''służalczy'', a w telewizji słyszę, że jestem ''sędzią na telefon''. Gdy dzwoni urząd wojewódzki czy prezydent miasta, zawsze staram się grzecznie rozmawiać, być miły. CZYTAJ WIĘCEJ