Oficjalna narracja władzy głosi, że za wzrosty liczby zakażonych należy winić protestujących w ramach Strajku Kobiet. Tymczasem jeden z najbardziej znanych w Polsce specjalistów od chorób zakaźnych wskazuje na prostą prawidłowość w rozprzestrzenianiu się wirusów.
Prof. Krzysztof Simon w rozmowie z Onetem zwrócił uwagę, że większe ryzyko zakażenia koronawirusem zachodzi w zamkniętych pomieszczeniach, a protesty odbywają się na otwartej przestrzeni.
Zdaniem lekarza, przy naszym dziwnym prasłowiańskim podejściu do grobów mogło to znaleźć uzasadnienie. – Ale na ulicach to są młodzi ludzie, którzy nie tolerują tego, co się w tym państwie dzieje – tłumaczył w programie Onet Rano.
"Prosto z dyżuru, na którym są chorzy na COVID-19 w ciężkim stanie, zadaję pytanie jako lekarz, nie polityk: czy organizatorzy, uczestnicy i ci którzy zachęcają do protestów Strajku Kobiet, zdają sobie sprawę, że wydają wyrok śmierci na tysiące niewinnych ludzi?" – napisał były marszałek Senatu.