– Dzisiaj bardzo wielu parlamentarzystów PiS – z różnych powodów – zastanawia się, czy warto utrzymywać większość, która prowadzi Polskę i tę formację polityczną na skałę – przekonywał w czwartek Michał Kamiński. Jego zdaniem, w relatywnie bliskiej przyszłości mogą znaleźć się buntownicy, którzy wraz z opozycją doprowadzą do zmiany rządu.
W rozmowie z Andrzejem Morozowskim na antenie TVN24 wicemarszałek izby wyższej mówił, iż do politycznego przełamania w Polsce brakuje tylko kilku polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy dołączą do aktualnego obozu opozycyjnego. Po chwili ocenił jednak, iż "być może nam ich już nie brakuje".
Michał Kamiński wspomniał wówczas o "6-7 posłach PiS, którzy razem z całą opozycją wybiorą kogoś na kandydata na premiera w konstruktywnym wotum nieufności". – Jestem przekonany, że to jest scenariusz bardzo prawdopodobny w ciągu najbliższych kilkunastu tygodni – podkreślił.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, o możliwym rozpadzie Zjednoczonej Prawicy mówi się w kontekście dwóch konfliktów wewnętrznych.
Grupa około 30 posłów "dobrej zmiany" ma grozić Jarosławowi Kaczyńskiemu nieposłuszeństwem w związku z próbą utrzymania jakiejkolwiek wersji tzw. kompromisu aborcyjnego. To jednak prawicowi radykałowie, którzy raczej nie będą skłonni do współpracy z opozycją przy konstruktywnym wotum nieufności.
Drugi kryzys w koalicji PiS-Porozumienie-Solidarna Polska ma związek z działaniami byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. On cierpliwość do prezesa Kaczyńskiego stracił, gdy próbowano przeforsować "Piątkę dla zwierząt" w jej najbardziej niekorzystnej dla rolników wersji.