"Nie chcę o tym rozmawiać". Rodowicz odmawia wypowiedzi o pieniądzach, bo boi się krytyki
Bartosz Świderski
08 listopada 2020, 15:47·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 listopada 2020, 15:47
Maryla Rodowicz z powodu epidemii koronawirusa, a właściwie wprowadzonych w związku z tą sytuacją obostrzeń, znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Piosenkarka kolejny raz odniosła się do problemów z jakimi mierzą się dziś artyści, ale tym razem była bardziej powściągliwa, bo po ostatnich wywiadach spadła na nią krytyka.
Reklama.
– To dramatyczna sytuacja. Nie każdy przecież ma jakieś oszczędności... Koncerty i tak są odwoływane od marca, sama zagrałam od tamtego czasu tylko kilka koncertów kameralnych. Niestety, rachunki i tak trzeba płacić, a ta kupka zapasów się kiedyś skończy... – mówiła Plejadzie o sytuacji, w jakiej znaleźli się artyści.
Maryla Rodowicz dodała jednak, że nie lubi myśleć o przyszłości pesymistycznie, dlatego w ogóle stara się nie poświęcać temu uwagi. Piosenkarka nie chciała także drążyć tego tematu ponieważ po ostatnich jej wypowiedziach, kiedy narzekała na swoją sytuację finansową, spotkała się z powszechną krytyką.
– Nie chcę rozmawiać o pieniądzach, bo to nieeleganckie. Poza tym to zawsze wraca do mnie bumerangiem i we mnie uderza, internauci piszą, że narzekam, a są ludzie, którzy żyją za marne grosze. Dlatego w ogóle nie chcę o tym rozmawiać – zaznaczyła.
Maryla Rodowicz podkreśla także, że ma nadzieję, że nowy rok przyniesie zmiany. – Chciałabym wierzyć, że to się chyba wszystko skończy lada moment, a wirus sobie pójdzie. Może od nowego roku? Najważniejsze, by to tego czasu dociągnąć. A co potem? Musi być lepiej, bo gorzej być nie może! – mówiła.
– Nie mam tantiem. Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki. Teraz jest gorzej, ale trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość i mieć nadzieję, że będzie lepiej – mówiła w rozmowie z "Super Expressem".