Górniak odleciała z nową teorią o epidemii. Twierdzi, że w szpitalach leżą... statyści
Bartosz Świderski
09 listopada 2020, 22:05·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 listopada 2020, 22:05
Edyta Górniak postanowiła ostatnio zawiesić swoją działalność na Instagramie i na pożegnanie z fanami zorganizowała trzygodzinną relację na żywo. Podzieliła się w niej swoimi teoriami na temat koronawirusa. Każda kolejna była bardziej odjechana od poprzedniej.
Reklama.
Od kilku miesięcy Edyta Górniak należy do kręgu celebrytów, którzy nie wierzą w istnienie koronawirusa. Piosenkarka zdążyła już pokłócić się nawet na ten temat z byłym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Chciała z nim nawet publicznie debatować na tematy medyczne, w tym o konieczności szczepień.
Później zaczęła szerzyć teorie spiskowe jakoby "promieniowanie" 5G wywoływało objawy covidowe, co wywołało ból głowy jedynie u lekarzy, którzy musieli to później tłumaczyć. Ostatnio jednak Górniak postanowiła odpocząć od mediów społecznościowych i ogłosiła, że rozstaje się na jakiś czas z Instagramem.
Zanim to jednak zrobiła, pojawiła się w trzygodzinnej relacji na żywo, podczas której podzieliła się z fanami wszelkimi swoimi teoriami na temat covid-19. Ponownie zapewniła, że nie da się zaszczepić przeciwko koronawirusowi.
Co więcej, maski ochronne mające chronić ludzi określiła "kawałkiem plastiku, który podzielił ludzi". Nie brakowało zarzutów, że "światowe układy mające na celu zniszczenie Polski" celowo budzą w społeczeństwie strach przed zarazą.
Ale najbardziej absurdalna teoria pojawiła się później. Edyta Górniak stwierdziła, że jej zdaniem, oraz innych "przebudzonych", w szpitalach nie leżą tak naprawdę chorzy i umierający pacjenci, tylko statyści. Przypominają się wam teorie spiskowe z lądowaniem na Księżycu? To tego typu klimaty.