
"Nikt go nie kocha, mało kto go lubi. Niektórych może bawi" - pisze o Lechu Wałęsie prawicowy publicysta, Jacek Karnowski. Legendarnego przywódcę "Solidarności" zestawia z postacią tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego, sugerując, że w porównaniu z nim Wałęsa jest człowiekiem upadłym. - Prezydent sam prowokuje takie opinie - mówią naTemat Jacek Żakowski i prof. Antoni Dudek.
Nikt go nie kocha, mało kto go lubi. Niektórych może bawi. A śp. prezydenta Kaczyńskiego kochały i kochają miliony.
W rozmowie z naTemat dziennikarz Jacek Żakowski, przyznaje, że dzisiaj byłego prezydenta trudno oceniać jednoznacznie i bez emocji. - Nawet najwięksi ludzie popełniają błędy. I Lech Wałęsa, moim zdaniem, też wiele błędów popełnił, ale to w żaden sposób nie odnosi się do jego chwały. Trzeba oddzielić wielkie historyczne zasługi od małości człowieka, bo w przeciwnym razie świadczy to tylko o klasie oceniającego. I ten tekst więcej mówi o Jacku Karnowskim, niż o Lechu Wałęsie, czy Lechu Kaczyńskim - ocenia.
Nawet najwięksi ludzie popełniają błędy. I Lech Wałęsa, moim zdaniem, też wiele błędów popełnił, ale to w żaden sposób nie odnosi się do jego chwały.
- Trochę jest tak, że Lech Wałęsa sam prowokuje swoich przeciwników. A oni posuwają się często za daleko. Bo oczywiście Lech Wałęsa ma swoje miejsce w polskiej historii i to nieprawda, że nie ma ludzi go kochających i szanujących. Z tym, że oni go raczej szanują za to jaki był w latach 80-tych, a nie za jego prezydenturą, a tym bardziej to, co było po niej. Bo delikatnie mówiąc, jako prezydent się nie sprawdził, ani nie potrafi sobie radzić z rolą byłego prezydenta - mówi prof. Antoni Dudek, historyk IPN.
Lech Wałęsa zrobiłby wiele dla siebie dobrego, gdyby brał przykład ze swojego następcy. Aleksander Kwaśniewski był bowiem również wielokrotnie atakowany, ale świetnie sobie z tym radził, ataki te ignorując.

