Rafał Trzaskowski po raz kolejny odniósł się do sytuacji z niedawnej demonstracji, gdy tajniacy pałowali jej uczestników. Prezydent Warszawy przypomniał, że funkcjonariusze muszą być oznaczeni. Zagroził, że jeśli nie spełnią tego warunku, miasto może odciąć policję od wsparcia finansowego.
Podczas konferencji prasowej Rafał Trzaskowski przypomniał, że wsparcie od miasta dla mundurowych idzie w miliony złotych. Zaznaczył, że do tej pory współpraca między ratuszem a policją "układała się bardzo dobrze".
– Jeśli jednak kierownictwo stołecznej policji będzie poddawało się naciskom politycznym, to nie wyobrażam sobie innego rozwiązania, niż zawieszenie wsparcia finansowego – zagroził prezydent miasta.
– Słyszymy, że być może będziemy mieli do czynienia z kolejnymi protestami w najbliższy weekend, dlatego w imieniu swoim i ruchu "Wspólna Polska" zwracam się z apelem do policji. Jak wszyscy wiemy, zasadą jej działania jest nieużywanie siły wobec pokojowo nastawionych demonstrantów – powiedział Trzaskowski, podkreślając, że użycie siły powinno być ostatecznością.
Przypomnijmy, deklaracja Trzaskowskiego jest reakcją na wydarzenia z ubiegłotygodniowej demonstracji w ramach Strajku Kobiet. Kilku nieoznakowanych policjantów wyciągało z tłumu protestujących i okładało ich pałkami teleskopowymi. Już dzień po tych wydarzeniach Trzaskowski zażądał od MSWiA wyjaśnień.
Zawieszenie wsparcia od miasta byłoby dla policji sporym ciosem. W 2020 roku ratusz przekazał KGP blisko 6 mln zł.