Najpóźniej we wtorek rząd PiS ma powiedzieć Unii Europejskiej, czy wystosuje weto do budżetu, czy nie. Na szali są 64 mld euro, które może stracić Polska.
Weto albo akceptacja budżetu – takiego stanowiska rządu PiS oczekuje Unia Europejska najpóźniej do wtorku włącznie. O sprawie informuje korespondentka RMF w Brukseli Katarzyna Szymańska–Borginon.
Wysoki rangą unijny dyplomata powiedział dziennikarce, że Wspólnota chce wiedzieć, co zrobi Polska na grudniowym szczycie. Podobne oczekiwania formułowane są wobec Węgier. Szczyt ma bowiem służyć doprecyzowaniu przepisów, a nie negocjacjom.
Jeśli rząd Polski podejmie decyzję, że stawia weto budżetowi UE, to najprawdopodobniej pozostałe państwa Unii Europejskiej wdrożą tzw. plan B: stworzą Fundusz Odbudowy gospodarki po koronawirusie, z którego Polska będzie wykluczona. Od decyzji PiS zależy, czy 64 mld euro powędruje do naszego kraju, czy nie.
Rząd PiS i władze Węgier grożą zawetowaniem budżetu UE, gdyż pieniądze zostaną powiązane z przestrzeganiem prawa. Inne państwa nie mają nic przeciwko, by środki unijne zależały od przestrzegania praworządności.