Frans Timmermans w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" upomina PiS i Fidesz przed rozpoczynającym się jutro szczytem Rady Europejskiej. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zaznaczył też, że praworządność nie jest sprawą wewnętrzną danego kraju.
Na czwartek i piątek zaplanowano szczyt Rady Europejskiej. Jednym z głównych tematów będzie właśnie unijny budżet i Fundusz Odbudowy oraz negocjacje z Wielką Brytanią w sprawie umowy po brexicie.
Polska i Węgry wyłamały się i poinformowały o zawetowaniu budżetu UE na lata 2021-27 oraz zablokowaniu Funduszu Odbudowy, który ma pomóc państwom członkowskim w walce z kryzysem koronawirusowym.
– Nikt nie zmuszał Polski i Węgier, by podpisały i ratyfikowały traktat europejski. Teraz muszą go przestrzegać – stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Dalej dodał, że ustępstwo Unii Europejskiej ws. praworządności oznaczałoby porzucenie wspólnych wartości.
Timmermans zaznaczył też, że praworządność nie jest sprawą wewnętrzną danego kraju.
– W sprawie obywateli Unii, którzy mieszkają w innych krajach, podróżują, a zwłaszcza w sprawach rynku wewnętrznego musimy mieć pewność, że europejskie prawo jest stosowane tak samo w całej Unii. A to zagwarantować mogą tylko europejscy sędziowie, z bezpośrednim łączem do Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeśli w jakimś kraju sędziami steruje rząd, to o jednakowym stosowaniu prawa Unii nie ma mowy – dodał.
Władze Polski i Węgier wstępnie zaakceptowały kształt budżetu UE zaproponowany przez Niemcy – wynika ze źródeł agencji.
Teraz do propozycji przedłożonej przez niemiecką prezydencję ma się ustosunkować Holandia i inne tzw. sceptyczne państwa, dla których priorytetem jest powiązanie pieniędzy z Unii Europejskiej z przestrzeganiem prawa.
Weto Polski i Węgier dla unijnego budżetu mogłoby skutkować pominięciem tych dwóch państw przy rozdzielaniu środków z tzw. Funduszu Odbudowy, który ma podźwignąć europejskie gospodarki po ciosie, jakim była epidemia koronawirusa. Polska mogłaby na tym stracić 64 miliardy euro.
UE opiera się na trzech filarach: demokracji, respektowaniu prawa człowieka i właśnie praworządności. Jeśli usunie się jeden z nich, Unia się zawali. Nie można się zasłaniać demokracją i mówić, że skoro wygraliśmy wybory, to wolno nam zlikwidować niezależne sąd czy wolne media. Są to instytucje nieodzowne, by Unia mogła funkcjonować. Czytaj więcej