Kilka miesięcy temu słynny wizjoner Krzysztof Jackowski wziął pod lupę Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Już wtedy przepowiedział, że upadek PiS może być bliżej niż nam się wszystkim wydaje. Wskazał, że możemy być świadkami etapowego rozpadu partii obozu rządzącego.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
57-letni polski jasnowidz jest znany z przewidywania przyszłości przede wszystkim w kwestiach polskich, ale sporadycznie dotyka się także spraw zagranicznych.
Jackowski udzielał się chociażby w śledztwie związanym z tragiczną śmiercią Piotra Woźniaka-Staraka. Ostatnio nie pomylił się także ws. 51-latki z Wrocławia.
Jakiś czas temu wygłosił przepowiednię dotyczącą przyszłości polskiej sceny politycznej. Mówił wówczas o prezesie Jarosławie Kaczyńskim, a także premierze Mateuszu Morawieckim w kontekście upadku PiS-u.
To nie pierwszy raz, kiedy Krzysztof Jackowski zwiastuje konkretny scenariusz w sferze sytuacji polityczno-społecznej w Polsce.
"PiS zacznie mieć problemy, pękać. Być może stoimy przed pierwszym momentem, w którym w jakimś procesie, w jakimś czasie PiS może się zapaść. Może się podać rząd do dymisji. Nie mówię, że to się stanie za tydzień, miesiąc czy dwa. Zaczyna się w moim poczuciu to, że PiS zacznie już pękać i mogą być różne sytuacje zaskakujące w rządzie. Łącznie z panem Morawieckim" – zapowiadał słynny jasnowidz.
Sam Jackowski podkreśla, że mimo wszystko jest człowiekiem, który ma prawo się pomylić, ale zaznacza, że w wielu sprawach faktycznie miał rację i pomógł rozwiązywać skomplikowane zagadki.
Rozpatrując tę konkretną wizję jasnowidza, już teraz możemy realnie i obiektywnie powiedzieć, że partia PiS nie przeżywa teraz okresu świetności. Sondaże z listopada pokazały, że Jarosław Kaczyński i jego poplecznicy mają się czego obawiać, bo uzyskali najgorszy wynik od lat.