Reklama.
Przy identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej pojawia się coraz więcej znaków zapytania. Dwa i pół roku po katastrofie nie wiadomo właściwie kto był przy identyfikacji oraz czy oprócz Anny Walentynowicz przypadkiem nie pomylono więcej ciał. Jedną z osób obecnych przy identyfikacji ofiar była zakonnica Maria Ślipek, która o wszystkim opowiada w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Sprawa jest w toku, bo jak nieoficjalnie dowiedziała się gazeta możliwe jest nawet piętnaście ekshumacji.
Więcej:
Katastrofa smoleńskaProkurator miał przy sobie już nie tylko formularze, ale też jakieś zdjęcia i pytał m.in. o znaki szczególne, o rzeczy, które ten człowiek mógł mieć przy sobie. CZYTAJ WIĘCEJ
Co prawda prokuratorzy pytali o znaki szczególne i z tego wynikało, że coś na tym jednym odkrytym fragmencie [krewnemu pokazano tylko łokieć - red.] ciała potwierdza tożsamość ofiary. A jednak pewności nie było. CZYTAJ WIĘCEJ
Widziałam ja wkładali ciała do tych trumien, które miały iść do Polski. Były w foliowych workach. Raz było wyraźnie więcej szczątków, a raz mniej. CZYTAJ WIĘCEJ