Eurosceptyczny poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski miał niewiele do powiedzenia, gdy upadło weto Polski i Węgier wobec budżetu UE.
Eurosceptyczny poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski miał niewiele do powiedzenia, gdy upadło weto Polski i Węgier wobec budżetu UE. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
Janusz Kowalski dał się poznać jako najbardziej eurosceptyczny przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy. "VETO albo ŚMIERĆ! Bronimy niepodległości! Ani kroku w tył!" – wzywał ziobrysta z Solidarnej Polski, gdy spektakl Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbána zdawał się jeszcze poważnym projektem.
Kilka chwil po tym, gdy potwierdziło się, że – jak to ujmowały niemieckie media – "z tygrysów zostały futrzane dywaniki" i na Radzie Europejskiej przedstawiciele PiS oraz Fideszu niczego nie zawetowali, poseł Kowalski miał już mniej do powiedzenia.
Te trzy kropki opublikowane na Twitterze to wszystko, co wydusił z siebie współpracownik Zbigniewa Ziobry na temat tego, że osiągnięto porozumienie ws. budżetu UE na lata 2021-27, a rozporządzenie wiążące fundusze europejskie z koniecznością poszanowania praworządności wchodzi w życie od 1 stycznia.