Na profilu Marleny Maląg na Facebooku pojawił się seksistowski i rasistowski wpis wymierzony w Strajk Kobiet. Jednak polityk PiS mówi, że to nie ona jest autorką skandalicznego wpisu. "Moje konto na Facebooku padło ofiarą hakerów" - ogłosiła szefowa resortu rodziny i polityki społecznej.
Kontrowersyjny wpis, który oburzył internautki i internautów, pojawił się na koncie min. Marleny Maląg we wtorek.
"Jako kobieta, jako matka, nigdy nie zrozumiem ani nie poprę protestujących. Wulgarne i chamskie zachowanie nie zdobi kobiet, przypominają mi watahy Papuasów i bezmózgich dzikusów zdolnych jedynie do bicia i bezrozumnego uprawiania seksu. Niektórym w ogóle strach dać zapałki do ręki. Dla wszystkich bluzgających pseudo kobiet należy stworzyć specjalne rezerwaty, w których będą wykorzystane jako inkubatory" - głosi wpis na stronie Marleny Maląg.
Post zamieszczony na Facebooku o 12:32 był nadal dostępny w momencie pisania tego tekstu. Zyskał kilka tysięcy reakcji i komentarzy, w tym od innych polityczek. O to, czy wpis Maląg to jej prawdziwe stanowisko ws. Polek, które protestują przeciw zakazowi aborcji embriopatologicznej, czy może efekt ataku hakera, zapytała posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica).
Po kilkudziesięciu minutach od momentu ukazania się wpisu na Facebooku, na Twitterze pojawił się post Marleny Maląg. "Moje konto na Facebooku padło ofiarą hakerów. Do czasu kiedy nie poinformuję o odzyskaniu go proszę traktować pojawiające się posty jako kłamliwą manipulację" - napisała min. Maląg.