Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował podczas czwartkowej konferencji o ograniczeniach, które będą obowiązywały w sylwestrową noc. Od godz. 19 do 6 rano nie będzie można opuszczać domu. Były minister Bartosz Arłukowicz zgadza się z tą decyzją, ale jednocześnie pyta, co w takim razie z pasterką.
"Sylwester. Rozumiem. Co z pasterkami? Tysiące starszych ludzi ruszy w Wigilię do kościołów.
Decyzja w sprawie pasterek. Nie ma co unikać problemu" – napisał na Twitterze Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia.
Na ten absurd, a raczej na zagrożenie, jakie może spowodować uczestnictwo wiernych w mszy świętej, zwrócili także internauci.
"Oczywiście należy wprowadzić w noc z 24 na 25 zakaz wychodzenia od 19, połączony z zamknięciem kościołów. Jak wszyscy to wszyscy. Księża najwyżej tacowego nie zbiorą" – brzmi jeden z komentarzy.
"Jeśli zakaz poruszania w Sylwestra, to powinien być taki sam przez święta. Inaczej to nie troska o zdrowie obywateli, tylko kolejny pozorny pomysł, podszyty strachem przed Kościołem" – zwraca uwagę inna osoba.
Godzina policyjna w sylwestra
W związku z tym, że rząd zdecydował o zamknięciu m.in. hoteli i stoków narciarskich, witać Nowy Rok będzie można tylko w domu. Aktualne wciąż pozostają ograniczenia związane z liczbą osób, która może przebywać w jednym mieszkaniu – maksymalnie jest to pięć innych osób poza domownikami.
Pytany o szczegóły wyjaśnił, że obowiązek pozostania w domach będzie taki sam, jak w trakcie pierwszej fali epidemii i wiosennego lockdownu. Mieszkanie będą mogły opuścić tylko osoby, które idą do pracy lub do lekarza.