Z powodu pandemii koronawirusa do drzwi mieszkań w wielu diecezjach nie zapuka ksiądz chodzący po kolędzie. Duchowni nie są jednak w tek kwestii jednomyślni. Ordynariusz diecezji włocławskiej, bp Wiesław Mering zdecydował, że nie zrezygnuje z tej tradycji, tylko odsunie ją w czasie nawet do Wielkanocy.
"Tradycja kolędowa jest mocno zakorzeniona w praktyce diecezji. Dlatego nie chcemy rezygnować z kolędy, ale zalecić jej przeprowadzenie w różnych formach, dostosowanych do obowiązujących norm i obostrzeń sanitarnych, oraz w odpowiednim do tego czasie" – czytamy w zarządzeniu bp Mering ws. wizyt duszpasterskich.
Kolęda w diecezji włocławskiej odbędzie się najwcześniej 18 stycznia, ale jeśli zajdzie taka potrzeba zostanie wyznaczony inny termin, nawet po Wielkanocy. Hierarcha podkreślił także istotę dostosowania się do wszelkich obostrzeń i zaleceń, a także obaw parafian.
Biskup wskazał także na alternatywę tradycyjnej kolędy. Jeśli jakiś ksiądz zrezygnuje z odwiedzenia wiernych, może zaprosić ich do kościoła. Będzie to nabożeństwo dla wskazanej grupy lub na wspólne śpiewanie kolęd. W skrajnych przypadkach kolęda może zostać w części parafii diecezji włocławskiej zawieszona lub odwołana.
Bp Wiesław Mering to hierarcha, który niejednokrotnie zabierał głos w kwestiach związanych z polityką. Duchownemu trudno było zachować nawet pozory neutralności. Gdy z wizytą we Włocławku był prezes PiS Jarosław Kaczyński, biskup Mering wygłosił pochwalną mowę pod adresem polityka.
– Jesteśmy wdzięczni za wszystko, co pan robi i robił dla Polski – tak hierarcha zwracał się biskup do prezesa PiS.
Bp Mering w swojej politycznej deklaracji nie widział nic niewłaściwego. "Jest czymś zupełnie naturalnym" wspieranie Jarosława Kaczyńskiego w wysiłkach, które mają na celu zrealizowanie wizji państwa i Ojczyzny tak bliskiej obu braciom – przytaczało słowa hierarchy Radio Maryja.